|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
omówiłam z nim nowy plan emerytalny. - I nie uznałaś za stosowne powiedzieć mi o tym. - Nie, nie uznałam - skrzywiła się, słysząc oskarżycielską nutę w jego głosie. - Nie wzbudzaj we mnie poczucia winy, Saxon. To ci się nie uda - ostrzegła. - Nie obawiaj się. Nie zamierzam. Wade starał się za wszelką cenę mówić obojętnie, ale był przejęty. Sam się sobie dziwił. Zwłaszcza że bardziej poruszyła go jej lojalność wobec praco- dawcy niż fakt, że Pendersen zdradził ich kancelarię na rzecz Cormacka. - Nie możesz mnie winić za to, że chcę znać szczegóły. Na przykład czy Pendersen rozmawiał z Quintem o czymś jeszcze? - Wade spróbował przybrać nonszalancki wyraz twarzy. Dana również starała się nie okazywać emocji. - Wydaje mi się, że słyszałam, jak rozmawiali o kontrowersyjnym meczu Eagles. - Słodka jesteś, kiedy próbujesz uniknąć odpowiedzi. Wiesz, że chodzi mi o sprawy prawne - silił się na wesoły ton, jednak wcale nie było mu do śmiechu. Nachylił się ku niej i badawczo patrzył jej w oczy. - Czy Pendersen planuje zerwanie z nami i korzystanie z waszych usług dlatego, że Quint wygrał sprawę przeciwko niemu? Rozumiesz, może on myśli, że skoro nas po- konaliście, to jesteście najlepsi? - Naprawdę nie wiem - Dana odwróciła wzrok. Czuła się winna. Nie zmylił jej obojętny ton głosu Wade'a. Każdy prawnik martwiłby się, gdyby jego klient załatwiał sprawy w innej kancelarii, a Wade Saxon był bardzo inteligentny. Jednak rzadko kiedy w pełni wykorzystywał swoje możliwości. Wade'owi nie brakowało niczego. Był przystojny, bystry, czarujący i bogaty. Niestety, marnował talent. Wszystko przychodziło mu tak łatwo, że nigdy nie musiał poświęcać się jakiejś sprawie całym sercem. Inaczej niż ona. Zawsze bardzo starała się odnieść sukces. - Niech zgadnę. Pendersen zamierza zrezygnować z naszych usług? Kelnerka przyniosła piwo. Zadowolona z chwili przerwy w rozmowie Dana pociągnęła kilka dużych łyków. - Za szybko pijesz. To do ciebie niepodobne, przecież zawsze smakujesz powoli - powiedział z kwaśną miną. - Unikasz odpowiedzi na moje pytania. Mam wrażenie, że Pendersen coś knuje. Poczekaj, niech no tylko Rachel się dowie. - Objął rękami kufel, ale nie podniósł go ze stołu. - Zrobi się niemiło. Prawdopodobnie będzie chciała głowy Cormacka. Dana wzruszyła ramionami i upiła kolejny duży łyk. - Jestem głodna. Gdzie nasze Nachos? - Co za subtelna zmiana tematu. - Nic lepszego nie mogę w tej chwili zrobić. Nie, poczekaj, mam coś lepszego. - Rozpromieniła się. - A propos Rachel, nigdy nie zgadniesz, z kim spędziła popołudnie. - Masz rację. Nie mam pojęcia. Wiem tylko, że wyszła z biura rano i już nie wróciła. - Moja siostra Sarah zadzwoniła koło pierwszej i powiedziała, że Rachel zajmuje się Bradym, synem Quinta. Rachel powiedziała jej, że z przyjemnością się nim zaopiekuje przez resztę dnia, więc Sarah miała wolne. Pojechała z Mattem na plażę. - Nawet nie spytam, skąd Rachel wzięła dziecko Cormacka - odparł zaskoczony Wade. Dana była gotowa opowiedzieć. - To długa i skomplikowana historia. Był pożar, strzelba oraz mały Dustin Cormack i jego pies, którzy zniknęli. Wszyscy myśleli, że chłopak jest w płonącym domu, ale okazało się, że zajadał ciastka u sąsiadki na drugim końcu ulicy. Staruszka jest trochę przygłucha i ciągle zasłania żaluzje. Nie miała pojęcia o całym zamieszaniu. Oboje z Dustinem dobrze się bawili, podczas gdy... - Sheely, nie mówiłem ci, że nie lubię długich i zawiłych opowieści, szczególnie dotyczących Cormacków? - Ale... - Spójrz! Wreszcie ktoś przegrywa - Wade patrzył teraz w ekran telewizora, na którym jeden z graczy pędził właśnie do pierwszej bazy, a rozszalały tłum na stadionie dopingował go. - Prawdziwy cud. - Zrozumiałam aluzję. Wolisz oglądać ten głupi mecz, niż słuchać mojej długiej i zawiłej historii. - Doskonale załapałaś, moja droga. Kelnerka przyniosła Nachos i Wade zajął się jedzeniem. Dana ledwo spojrzała na talerz, mimo że była głodna. Obracając w palcach papierową serwetkę, obserwowała Wade'a. - Wiesz, Sax... mam mały problem... Nie wiem właściwie, czy to problem. Mogę ci opowiedzieć? Nie spuszczał wzroku z gry. - Jeżeli musisz. - Kiedy Quint wrócił do biura dziś po drugiej, nie wspomniałam mu, że Sarah dzwoniła. Nie powiedziałam, że Rachel zabrała Brady'ego. On nadal nic o tym nie wie. - Nerwowo zagryzła dolną wargę. - Sądzisz, że trzeba było powiedzieć? - %7łe niańka porzuciła dziecko, zostawiła je z jego największym wrogiem i pojechała na plażę. Zwariowałaś? - Jesteś bardzo pomocny! Oparł się o krzesło i wbił w nią wzrok. - Ułatwię ci to, moja droga. Gdyby Sarah nie była twoją siostrą, powiedziałabyś mu? - Przecież Rachel nie zrobi dziecku krzywdy - odparła Dana. - Sarah twierdzi, że była dzisiaj niezwykle miła i pomocna, jako jedyna rozsądna osoba wśród tych zwariowanych Cormacków. - Zgadzam się, że Cormackowie są zwariowani. Quint wydaje się jedynym normalnym, ale żeby Rachel, nasza góra lodowa, opiekowała się jego dzieciakiem... to już za wiele. Z tego wynikną same kłopoty. - Oj, zamknij się - Dana chwyciła talerz i przysunęła bliżej siebie. - Zostaw dla mnie coś do jedzenia. Przez chwilę siedzieli w milczeniu. Rzadko kiedy zapadała między nimi taka cisza. Danę rozgniewało, że Wade powiedział dokładnie to, czego nie chciała usłyszeć. Powinna była poinformować Quinta, że jego synek był z Rachel Saxon. Co gorsza, Wade dokładnie wiedział, dlaczego nic nie powiedziała. Sarah była jej siostrą. Kochała swoją pracę i potrzebowała jej. A dobra niania nie zostawiłaby dziecka z wrogiem pracodawcy i nie pojechałaby na plażę. Dana z niechęcią pomyślała, że Quint się wścieknie, tak jak przewidywał Wade. Rzuciła mu gniewne spojrzenie. Przyjaciel! Zamiast ją uspokoić, robił wszystko, aby poczuła się jeszcze gorzej! Wade z udanym zainteresowaniem oglądał mecz na ogromnym ekranie, od czasu do czasu spoglądając ukradkiem na przyjaciółkę. Dana Sheely była jego najlepszą kumpelką, a przynajmniej tak mu się wydawało. A że on również był jej najlepszym przyjacielem, nie obawiał się poruszać tematu sprawy Pendersena. Tymczasem ona nawet nie wspomniała, że John Pendersen został nowym klientem kancelarii Cormack i Syn.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|