|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Unosi ręce w obronnym geście. To nie moja wina. Przeżyłam osiemnaście lat, wyrzekając się chodzenia z chłopakami, i oto nagle pojawiasz się ty, z tą swoją niewyparzoną gębą i straszliwie nieporadnymi pierwszymi pocałunkami, i momentalnie jestem twoja. Ale ze mnie hipokrytka. Nawet nie znam twojego numeru telefonu mówię. A ja nawet nie wiem, kiedy masz urodziny. Jesteś najgorszą dziewczyną, z jaką kiedykolwiek chodziłem. Six wybucha śmiechem, a ja znów ją całuję. Mam na to ochotę za każdym razem, gdy się śmieje, a śmieje się cholernie często. I przez to muszę ją cholernie często całować. Jezu, mam nadzieję, że nie roześmieje się w obecności Sky albo Holdera. Strasznie trudno byłoby mi się powstrzymać. Lepiej nie mów o nas Sky. Nie chcę, żeby Holder już się dowiedział. A co ze szkołą? Wracam tam jutro. Nie sądzisz, że się wyda? Możemy udawać, że się nienawidzimy. Będzie niezła zabawa. Unosi głowę i całuje mnie lekko w usta. Ale jak ci się uda trzymać ręce przy sobie? Obejmuję ją w talii. Nie uda się. Po prostu będę cię dotykał, kiedy nikt nie będzie patrzył. To naprawdę może być zabawne szepcze. Uśmiecham się i przyciągam ją do siebie. Cholernie zabawne. Całuję ją po raz ostatni, po czym otwieram drzwi. Do jutra. Przystaje w progu. Do jutra. Odwraca się, chcąc odejść, ale chwytam ją za nadgarstek i przyciągam do siebie. Obejmuję ją, pochylam się i całuję. Zapomniałem o przypadkowym dotknięciu piersi. Muskam jej pierś palcami, po czym raptownie się odsuwam. O, przepraszam. Zakrywa ręką usta, żeby stłumić śmiech, i wchodzi do domu. Kiedy zamyka drzwi, padam na kolana, a potem na plecy. Gapię się w dach ganku i zastanawiam się, co, do diabła, ze mną się stało. Drzwi powoli się otwierają i pojawia się w nich Six. Patrzy na mnie jak na idiotę. Po prostu muszę się pozbierać wyjaśniam z uśmiechem. Nawet nie próbuję zaprzeczać, jak wielkie na mnie zrobiła wrażenie. Mruga do mnie porozumiewawczo i powoli zamyka drzwi. Six, zaczekaj! krzyczę, zrywając się na równe nogi. Przytrzymuję drzwi i nachylam się do niej. Wiem, że dopiero co z kimś zerwałem, dlatego chcę cię zapewnić, że nie jesteś dla mnie pocieszeniem po nieudanym związku. Wiesz o tym, prawda? Kiwa głową. Wiem odpowiada. Ty też nie. Wraca do domu i zamyka za sobą drzwi. Jezu... Pieprzony anioł. ROZDZIAA TRZECI Idziemy! mówię jej piąty raz. Bierze plecak i z jękiem podnosi się z krzesła. Co się z tobą dzieje? Nigdy ci się tak nie spieszyło do szkoły. Dopija sok pomarańczowy, podczas gdy ja stoję w drzwiach i czekam. W końcu wychodzi, a ja ruszam za nią. W samochodzie wrzucam wsteczny, jeszcze zanim zamknęła drzwi. Co się tak spieszysz? pyta. Wcale się nie spieszę odpowiadam. To ty się dziś strasznie guzdrałaś. Nie chcę, żeby wiedziała, jaki jestem żałosny. Tak żałosny, że już od dwóch godzin nie spałem, czekając, aż będziemy mogli wyjść. W sumie nie wiem, czemu tak się spieszę. Jeśli nie będziemy mieli razem żadnej lekcji, pewnie zobaczę Six dopiero podczas przerwy obiadowej. Nie myślę o tym. Mam nadzieję, że jednak spotkamy się na jakiejś lekcji. Jak wczorajsza randka? pyta Baryłka, zapinając pas. Dobrze odpowiadam. Całowaliście się? Tak. Lubisz ją? Tak. Jak jej na imię? Six. Pytam o to, jak jej naprawdę na imię. Six. Nie chodzi mi o ksywkę, którą jej nadałeś. Jak nazywają ją wszyscy inni? Patrzę na nią. Six. Nazywają ją Six. Baryłka marszczy nos. Dziwaczne. Pasuje do niej. Kochasz ją? Nie. A chciałbyś ją pokochać? Ta... Chwileczkę. Naprawdę tego chcę? Nie wiem. Może. Tak? Cholera, nie wiem. Zaledwie dwa dni temu zerwałem z dziewczyną, a już rozważam możliwość zakochania się w innej? Cóż, właściwie to chyba nigdy tak naprawdę nie kochałem Val. Czasami wydawało mi się, że tak, ale myślę, że jeśli ktoś naprawdę kogoś kocha, to bez żadnych zastrzeżeń. A z Val z pewnością tak nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|