|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Jedno jajko czy dwa? - Co...? Może dwa. - Obudź się człowieku, ty śnisz! - Zrobię grzanki, jeśli pokażesz mi, gdzie... - W pojemniku na chleb. - Wskazała mu palcem i pojemnik, i toster, potem wrzuciła na patelnię trzy plasterki bekonu. Ledwie śmiał mieć nadzieję, że jeden jest dla niego. - Wracając do drabiny, Elizo... - Większość ludzi mówi do mnie Liza. - Dzięki... Lizo. Niektórzy mówią do mnie Bucket*, ale byłbym wdzięczny, gdybyś tego nie robiła. - Zarobił tym na zdawkowy uśmiech. - Wspomniałaś o wyciągnięciu rano drabiny. Chcesz powiedzieć, że sama to zrobiłaś? I przystawiłaś ją do ściany? * bucket - ang. kubeł, wiadro - A sądzisz, że pozwoliłabym wujkowi Fredowi dźwigać taki ciężar? Obchodzenie się z drabiną nie przekracza moich możliwości, ale dzięki za troskę. Nie mamy masła - wujek ze swoim poziomem cholesterolu musiał pokochać zdrową margarynę. - Ja też ją kocham, z tych samych powodów. Mimo że starała się nie uśmiechnąć tym razem, kąciki jej ust lekko zadrżały. 71 - Ostatnio lekarz mu powiedział, że dieta dietą, ale ze względu na wysokie ciśnienie powinien się trochę mniej denerwować przed telewizorem. - Czy coś go szczególnie wkurza? - Politycy i drużyny baseballowe, które nie są Bravesami. - Dzięki. - Z głodnym uśmiechem Beckett przyjął od Lizy talerz z dwoma sadzonymi jajkami na bekonie. - On i Papaja szybko by się dogadali. Mój dziadek nigdy nie opuszczał wieczornych wiadomości i był w stanie podać rodowód każdego amerykańskiego polityka. Zdziwiłabyś się, ile niezamężnych matek miało synów, którzy wyrośli na polityków. Wyłączając mojego ojca, ma się rozumieć. Zaśmiała się. Beckettowi przemknęła przez głowę myśl, że chyba brak snu wykończył go na dobre. Nigdy dotąd nie zdawał sobie sprawy, jak podniecający może być kobiecy śmiech. - Dziadek mieszka z tobą? - Z moimi rodzicami. Ja i tata często sekundowaliśmy mamie i Papai, kiedy zaperzali się w dyskusji, i szliśmy o zakład, które z nich wygra. - Chciałabym mieć tyle rodzinnych wspomnień - powiedziała zgaszonym głosem. - Moja mama zmarła, kiedy miałam jedenaście lat. Ojciec rok później ożenił się powtórnie i z nową żoną przeniósł się do Nowego Meksyku. Ja zostałam w internacie w Austin. Jeździłam do nich na wakacje, ale jakoś tak... no wiesz. - Wzruszyła ramionami. 72 - To był jej dom, nie mój. Tata był bardziej jej mężem niż moim ojcem. Kończyli jedzenie w milczeniu. Potem Liza wstała, zebrała talerze, a on wymruczał podziękowanie. Dopóki pił kawę, nie musiał się martwić szukaniem noclegu. Co to był za wiersz... „Mam mile do przejścia, nim zmorzy mnie sen"? - Chciałeś mi coś wyjaśnić. Powrót do rzeczywistości, szkoda, ale póki Liza była w dobrym nastroju, powinien zacząć mówić. - A więc... ta sprawa ciągnie się od czterech pokoleń. Mówiłem ci już, że my, Beckettowie, notorycznie wszystko odwlekamy. - No, nie wiem... w końcu tu jesteś, prawda? Ten jej uśmiech... Dlaczego tak na niego działał? Zwykły uśmiech przemęczonej kobiety... A może to kryzys odporności. Brak snu, niepokój o ojca i dziadka, do tego nieregularny tryb życia, jedzenie byle świństw w przydrożnych barach - nic dziwnego, że zaczyna mieć kłopoty z koncentracją. Nieee, to ta kobieta. Coś w niej rezonowało w sposób, który był... dekoncentrujący, łagodnie mówiąc. Miał wrażenie, że gdyby się nie spotkali tu i teraz, spotkaliby się kiedy indziej, w innym miejscu. Co było straszne. - Więc możesz mnie zrozumieć? Wierzysz, że nie chodzi o żadne oszustwo? 73 - Powiedzmy... - zaczęła królewskim tonem -że jestem gotowa
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|