|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
uÅ›wiadomiÅ‚ sobie, \e dziewczyna dr\y. Zimno ci. Chodz, pójdziemy do sali. SpojrzaÅ‚ na jej bose stopy. Que loucura, Catherine! ZÅ‚apiesz katar. PosÅ‚aÅ‚ jej krzywy uÅ›mieszek. Skoro to, co mówisz, jest prawdÄ…, moja dusza nie jest ju\ w niebezpieczeÅ„stwie, jeÅ›li ciÄ™ dotknÄ™, não é? WiÄ™c ciÄ™ poniosÄ™. WziÄ…Å‚ jÄ… na rÄ™ce i ruszyÅ‚ do sali, kopniÄ™ciem zamykajÄ…c za sobÄ… drzwi. PosadziÅ‚ jÄ… na sofie i schyliÅ‚ siÄ™, by poprawić dogasajÄ…cy ogieÅ„. Kiedy pÅ‚omienie rozpaliÅ‚y siÄ™ na nowo, usiadÅ‚ w przeciwnym rogu sofy, zaglÄ…dajÄ…c jej natarczywie w oczy. Czemu a\ tyle czasu zajęło ci powiadomienie mnie o tym? CzekaÅ‚am prawie caÅ‚y miesiÄ…c, zanim matka wróciÅ‚a. ZagryzÅ‚a wargÄ™. Z poczÄ…tku myÅ›laÅ‚am, \e po prostu napiszÄ™. Ale to siÄ™ wydawaÅ‚o takie trudne. Raz ju\ do ciebie pisaÅ‚am, Eduardo. E verdade przyznaÅ‚ posÄ™pnie. Dwa razy. Raz po tamtej nocy. I drugi raz z Anglii, \eby mi niezwykle uprzejmie podziÄ™kować za goÅ›cinÄ™. Tak jakbyÅ› byÅ‚a kimÅ› obcym. Nie podaÅ‚aÅ› adresu zwrotnego. SpuÅ›ciÅ‚a wzrok. Ja... uwa\aÅ‚am, \e lepiej bÄ™dzie nie zdradzać, gdzie mieszkam. MyÅ›laÅ‚em, \e zwariujÄ™ z niepokoju! NachyliÅ‚ siÄ™ w jej stronÄ™. Z czasem doszedÅ‚em do wniosku, \e nie chcesz, bym ciÄ™ szukaÅ‚. Å›e nie czujesz do mnie tego, co ja czujÄ™ do ciebie. OszalaÅ‚eÅ›? spytaÅ‚a oburzona. Nie mogÅ‚am jeść, nie mogÅ‚am spać. UrwaÅ‚a, widzÄ…c gorÄ…cy bÅ‚ysk w jego oczach. Catherine powiedziaÅ‚ natarczywie powiedz, czego siÄ™ dowiedziaÅ‚aÅ›, chyba \e... ZamilkÅ‚, spoglÄ…dajÄ…c na niÄ… pytajÄ…co. Chyba \e nie chcesz nadu\yć zaufania swojej matki. Dziewczyna odprÄ™\yÅ‚a siÄ™ nieco. To matka mnie przekonywaÅ‚a, \e muszÄ™ ci powiedzieć. Czuje siÄ™ teraz winna, \e tak dÅ‚ugo trzymaÅ‚a wszystko w tajemnicy. I dodaÅ‚a z uÅ›miechem byÅ‚a te\ bardzo zÅ‚a na mnie. Porquû? Å›e byÅ‚am taka gÅ‚upia, by sÄ…dzić, \e puÅ›ciÅ‚aby mnie tutaj, gdyby Pedro byÅ‚ moim ojcem. PowiedziaÅ‚a... umilkÅ‚a i zarumieniÅ‚a siÄ™. Eduardo, pieszczÄ…c jej dÅ‚oÅ„, przysunÄ…Å‚ siÄ™ nieco bli\ej. Co powiedziaÅ‚a, Catherine? Å›e muszÄ™ być bardzo zakochana, skoro zupeÅ‚nie przestaÅ‚am myÅ›leć! RozeÅ›miaÅ‚ siÄ™, nagle przypominajÄ…c znowu dawnego tryskajÄ…cego energiÄ… Eduarda. To prawda, Catherine? JeÅ›li ci chodzi o funkcjonowanie mojego mózgu, to tak. Nie o to, ale niewa\ne. UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ do niej. UstaliliÅ›my, kim mój ojciec nie byÅ‚, ale nie zapytaÅ‚eÅ›, kim byÅ‚. Eduardo pokrÄ™ciÅ‚ gÅ‚owÄ…. To niewa\ne. Skoro twoja matka strzegÅ‚a tego sekretu tak (togo, chyba tylko ty powinnaÅ› go znać. Mnie zale\y tylko na tobie. Och, Eduardo! Jak to piÄ™knie zabrzmiaÅ‚o. UÅ›miechnęła siÄ™ promiennie, jej bursztynowe oczy zapÅ‚onęły nagle jasnym blaskiem. Nie wytrzymam ju\ ani chwili dÅ‚u\ej. MuszÄ™ ciÄ™ objąć powiedziaÅ‚ szorstko. PochwyciÅ‚ jÄ… w ramiona i pocaÅ‚owaÅ‚ w usta. Przywarli do siebie, szczęśliwi, \e wreszcie mogÄ… swobodnie wyrazić uczucia, które, jak sÄ…dzili, bÄ™dÄ… musieli skrywać do koÅ„ca \ycia. Deus szepnÄ…Å‚ mÄ™\czyzna niepewnie, po dÅ‚ugiej chwili unoszÄ…c gÅ‚owÄ™ i patrzÄ…c jej w oczy. Nie mogÄ™ uwierzyć, \e naprawdÄ™ trzymam ciÄ™ w ramionach. Kiedy ciÄ™ zobaczyÅ‚em, myÅ›laÅ‚em w pierwszej chwili, \e jesteÅ› fantasma piÄ™knym duchem wyczarowanym przez mojÄ… tÄ™sknotÄ™. UkryÅ‚a gÅ‚owÄ™ na jego ramieniu. Nie jestem duchem, Eduardo. PrzesunÄ…Å‚ nieÅ›miaÅ‚o dÅ‚oniÄ… po jej biodrze okrytym gÅ‚adkim jedwabiem. E verdade, meu amor. JesteÅ› z ciaÅ‚a i koÅ›ci. Podobnie jak ja dodaÅ‚. Catherine uÅ›miechnęła siÄ™ do niego. Zauwa\yÅ‚am. Jego oczy zwÄ™ziÅ‚y siÄ™, zalÅ›niÅ‚y ostrzegawczo. WiÄ™c wrócisz teraz na swój koniec sofy, a ja siÄ…dÄ™ najdalej, jak to mo\liwe, tak \ebym mógÅ‚ ciÄ™ widzieć, ale nie dotknąć. ByÅ‚a mu wdziÄ™czna, \e mocno ujÄ…Å‚ jej dÅ‚oÅ„, kiedy opowiadaÅ‚a, jakim zaskoczeniem dla Barbary Ward byÅ‚ widok zaniedbanej, nieszczęśliwej córki. Gdy siÄ™ dowiedziaÅ‚a o powodach rozpaczy Catherine, zdradziÅ‚a wreszcie prawdÄ™. WyznaÅ‚a, \e wstyd i poczucie winy z powodu romansu z chÅ‚opakiem dwa razy od niej mÅ‚odszym zraniÅ‚y jÄ… tak gÅ‚Ä™boko, i\ nigdy nie mogÅ‚a siÄ™ zmusić, by wyjawić jego to\samość. Jak podejrzewaÅ‚am, jej kochanek okazaÅ‚ siÄ™ uczniem ze szkoÅ‚y, w której pracowaÅ‚a. Matka przesadziÅ‚a jednak trochÄ™: chÅ‚opak miaÅ‚ lat dziewiÄ™tnaÅ›cie, ona trzydzieÅ›ci jeden. Tom Wilde byÅ‚ Amerykaninem. Przed rozpoczÄ™ciem studiów na Harvardzie ojciec wysÅ‚aÅ‚ go na rok do Anglii. ChÅ‚opak byÅ‚ wysportowanym, bÅ‚yskotliwym uczniem, pociÄ…gajÄ…cym fizycznie i lubianym zarówno przez kolegów, jak i nauczycieli. Tu\ przed powrotem do Stanów powaliÅ‚a go zÅ‚oÅ›liwa grypa. SzkoÅ‚Ä™ zamykano, nauczyciele pragnÄ™li jak najszybciej rozjechać siÄ™ na wakacje. Barbara Ward, która nie miaÅ‚a \adnych planów na lato, zaofiarowaÅ‚a siÄ™, \e zaopiekuje siÄ™ chorym i odprowadzi go na samolot. Jak siÄ™ wydaje, spÄ™dzili tylko we dwoje caÅ‚e trzy tygodnie. On byÅ‚ bardzo dojrzaÅ‚y jak na swój wiek, matka uchodziÅ‚a za bardzo atrakcyjnÄ… kobietÄ™. ZdarzyÅ‚o siÄ™ to, co siÄ™ zdarzyć musiaÅ‚o. Eduardo pokiwaÅ‚ gÅ‚owÄ… ze zrozumieniem. Ale dlaczego nie powiedziaÅ‚a ci wczeÅ›niej? Wychowano jÄ… na gorliwÄ… katoliczkÄ™. Uwiedzenie ucznia szkoÅ‚y, w której pracowaÅ‚a, byÅ‚o dla niej przera\ajÄ…cym grzechem. JeÅ›li ten Tom Wilde byÅ‚ normalnym, zdrowym dziewiÄ™tnastolatkiem zauwa\yÅ‚ Eduardo sucho bardzo wÄ…tpiÄ™, czy musiaÅ‚a go uwodzić. Czemu jednak nie powiedziaÅ‚a mu, \e jest w ciÄ…\y? Czy maÅ‚\eÅ„stwo absolutnie nie wchodziÅ‚o w grÄ™? Jestem pewna, \e nawet nie przyszÅ‚o jej to do gÅ‚owy. On byÅ‚ mÅ‚ody, zdolny, miaÅ‚ przed sobÄ… wspaniaÅ‚Ä… przyszÅ‚ość. Nie chciaÅ‚a mu zÅ‚amać \ycia. Poza tym dodaÅ‚a dziewczyna uwa\aÅ‚a i nadal uwa\a, \e wszystko byÅ‚o wyÅ‚Ä…cznie jej winÄ…. A teraz? spytaÅ‚ Eduardo Å‚agodnie. Czy twoja matka wie coÅ› o dalszych losach twojego mÅ‚odego ojca, querida? ZrobiÅ‚ karierÄ™? Zaraz po powrocie do Stanów zaciÄ…gnÄ…Å‚ siÄ™ do wojska. NapisaÅ‚ do matki z Wietnamu. Potem dowiedziaÅ‚a siÄ™ od kierowniczki szkoÅ‚y, \e zginaj w akcji. Eduardo uniósÅ‚ jej dÅ‚oÅ„ do ust i pocaÅ‚owaÅ‚ jÄ… w milczeniu. Có\ za tragiczna strata. Tak jak Isabel zgodziÅ‚a siÄ™ dziewczyna smutno. A, wÅ‚aÅ›nie dodaÅ‚a, podnoszÄ…csiÄ™ z miejsca. DokÄ…d idziesz? ChcÄ™ ci coÅ› pokazać. PobiegnÄ™ tylko na górÄ™ i zaraz bÄ™dÄ™ z powrotem. O, nie! odparÅ‚, wstajÄ…c równie\. Nie ma mowy, \ebyÅ› biegaÅ‚a boso po korytarzu o tej porze roku. ZaniosÄ™ ciÄ™. To za daleko zaprotestowaÅ‚a a ja jestem ciÄ™\ka. Bobagem odparÅ‚ stanowczo, podnoszÄ…c jÄ… z ziemi. Kiedy postawiÅ‚ jÄ… z powrotem, ju\ w jej pokoju, dyszaÅ‚ ciÄ™\ko. Jego pierÅ› podnosiÅ‚a siÄ™ i opadaÅ‚a gwaÅ‚townie, kiedy staÅ‚ oparty o framugÄ™ drzwi. Catherine byÅ‚a tylko odrobinÄ™ mniej zdyszana. OstrzegaÅ‚am, \e du\o wa\Ä™! powiedziaÅ‚a. To nie tylko dlatego, meu amor odparÅ‚, patrzÄ…c jej gÅ‚Ä™boko w oczy.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|