|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Gniew dziewczyny pierzchnÄ…Å‚. Ten Bülow to naprawdÄ™ strasznie miÅ‚y chÅ‚opiec. Jak on to Å›licznie powiedziaÅ‚! Fryda szybko wyjęła z torebki chusteczkÄ™ i zawiÄ…zaÅ‚a na niej supeÅ‚ek, aby nie zapomnieć tych słów. PostanowiÅ‚a wpisać je do swego pamiÄ™tnika. Massenburg pociÄ…gnÄ…Å‚ córkÄ™ za ucho. OdzwyczajÄ™ siÄ™ od tego, przyrzekam ci Frydko, ale przestaÅ„ siÄ™ już dÄ…sać. Oznajmiam ze skruchÄ…, że jesteÅ› prawie dorosÅ‚Ä… pannÄ…! Och, panie generale! Trzeba koniecznie skreÅ›lić ten wyraz prawie poprosiÅ‚ Bülow. 100 Trudno, skoro pan wystÄ™puje jako rycerz tej mÅ‚odej damy, zgadzam siÄ™ i na to! Czy pani jest ze mnie zadowolona, panno Frydo? WÅ‚aÅ›ciwie tak! Ale nie wiem nigdy, czy pan sobie ze mnie przypadkiem nie żartuje... PrzyÅ‚ożyÅ‚ rÄ™kÄ™ do serca, zapewniajÄ…c FrydÄ™ spojrzeniem o szczeroÅ›ci swoich intencyj. Panno Frydo, pani mnie nie docenia. Bo ja wiem... Czasem, to mi siÄ™ zdaje, że i panu nie można ufać... Frydo, jak można! zawoÅ‚aÅ‚a MaÅ‚gosia. Wielkie nieba! Teraz czeka mnie na domiar zÅ‚ego perora! Cofam wszystko, co powiedziaÅ‚am, panie von Bülow! Za to musi mnie pan obronić przed gniewem mojej nadobnej siostrzyczki. PozostanÄ™ zawsze wiernym rycerzem pani, panno Frydo! MÅ‚odzież udaÅ‚a siÄ™ do ogrodu. Spacerowano jeszcze przez chwilÄ™. Gerhard szedÅ‚ obok Reginy. Dziewczyna byÅ‚a cicha, poważna i zamyÅ›lona. Panno Regino, proszÄ™ powiedzieć dziadkowi, że dziÅ› wieczorem wpadnÄ™ do niego na godzinkÄ™. Dobrze, panie inżynierze. SÄ…dzÄ™, że nie sprawiÄ™ kÅ‚opotu mojÄ… wizytÄ…. A może jednak...? Jakżeż może pan pytać o to! Dziadunio zawsze cieszy siÄ™ tak bardzo, gdy pan go odwiedza. ProszÄ™, niech pan przyjdzie... WiÄ™c pani rada jest z moich wizyt, tylko przez wzglÄ…d na dziadka? Regina spuÅ›ciÅ‚a oczy, lecz nie odpowiedziaÅ‚a. Gerhard stanÄ…Å‚ przed niÄ…, zastÄ™pujÄ…c jej drogÄ™. Nie mogÅ‚a postÄ…pić dalej ani kroku. Reniu! Poważnie lecz z namiÄ™tnÄ… czuÅ‚oÅ›ciÄ… zawoÅ‚aÅ‚ to imiÄ™. Dziewczyna drgnęła i nieÅ›miaÅ‚o podniosÅ‚a oczy, które wyrażaÅ‚y bezgranicznÄ… miÅ‚ość i gorÄ…ce oddanie. Gerhard urzekÅ‚ jÄ… wzrokiem. Drżąc na caÅ‚ym ciele, uÅ›wiadomiÅ‚a sobie, że czÅ‚owiek ten jest jej przeznaczeniem. Wbrew woli patrzyÅ‚a mu w oczy, nie potrafiÄ…c ukryć swoich uczuć. Gerhard zdawaÅ‚ sobie sprawÄ™, jak wielkÄ… wÅ‚adzÄ™ posiada nad ReginÄ…. I oto powoli wyraz jego oczu zaczÄ…Å‚ siÄ™ zmieniać. OdmalowaÅ‚a siÄ™ w nich bezmierna tkliwość. Stali bez sÅ‚owa, zapatrzeni w siebie, a serca obojga przepeÅ‚niaÅ‚o uczucie ogromnego szczęścia.... W oczach paliÅ‚y siÄ™ pÅ‚omienie. Wzrokiem wyznawali sobie miÅ‚ość, pragnienie, tÄ™sknotÄ™... 101 Rozumieli siÄ™ bez słów. Nie potrzeba im byÅ‚o wyjaÅ›nieÅ„, wyznaÅ„ ani zaklęć. MiÅ‚ość przyszÅ‚a do nich niby objawienie, wznieciÅ‚a w ich duszach Å›wiÄ™ty ogieÅ„. Gerhard i Regina wiedzieli, że wybiÅ‚a godzina ich przeznaczenia. Wierzyli oboje, że sÄ… stworzeni dla siebie, że poÅ‚Ä…czyÅ‚ ich sam Bóg. Zdawali sobie sprawÄ™, że muszÄ… razem przejść przez życie i należeć do siebie, gdyż nie rozÅ‚Ä…czy ich żadna moc na ziemi. W milczeniu poddawali siÄ™ oboje urokowi tej cudnej chwili. Gerhard pierwszy ocknÄ…Å‚ siÄ™ ze sÅ‚odkiego rozmarzenia. PrzesunÄ…Å‚ rÄ™kÄ… po oczach i gÅ‚Ä™boko westchnÄ…Å‚. Potem ujÄ…Å‚ w obie dÅ‚onie drżącÄ… rÄ…czkÄ™ dziewczyny i przez chwilÄ™ trzymaÅ‚ jÄ… w uÅ›cisku. Wreszcie puÅ›ciÅ‚ jej rÄ™kÄ™, mówiÄ…c cicho: Chodz, Reniu! Regina szÅ‚a w milczeniu obok Gerharda. Oczy jej bÅ‚yszczaÅ‚y, policzki pÅ‚onęły. Nie dziaÅ‚aÅ‚a w tej chwili z wÅ‚asnej woli, po prostu dążyÅ‚a za ukochanym, wiedziona jakÄ…Å› Å›lepÄ…, nieznanÄ… siÅ‚Ä…, niby zaczarowana... Serce dziewczyny waliÅ‚o jak mÅ‚otem. ZnikÅ‚y nagle wszelkie troski, wszelkie wÄ…tpliwoÅ›ci... ByÅ‚a spokojna i bardzo szczęśliwa. W ciÄ…gu tej jednej krótkiej chwili uzyskaÅ‚a pewność, że Gerhard jÄ… kocha, jÄ… jednÄ… tylko... Milczeli, a twarze obojga opromieniaÅ‚ utajony blask szczęścia. * * * W kilka dni pózniej Gerhard Rüdiger siedziaÅ‚ w swoim gabinecie, pracujÄ…c z wielkim zapaÅ‚em. Nagle do pokoju wszedÅ‚, bez uprzedniego zawiadomienia, generaÅ‚ von Massenburg. DzieÅ„ dobry, Gerhardzie! Czy jesteÅ› sam? Jeżeli chcesz ze mnÄ… pomówić, to przejdziemy do sÄ…siedniego pokoju, tam nikt nie bÄ™dzie nam przeszkadzać. Dobrze, chodzmy tam! Panowie weszli do maÅ‚ej bawialni. Gerhard zamknÄ…Å‚ drzwi. Siadaj ojcze!
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|