|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
na miejscu mimo wiatru i deszczu. Nic nie było w stanie go powstrzymać, by się do niej zbliżyć. Leigh nie wykonała w jego stronę żadnego gestu, gdy szli wzdłuż plaży obok siebie. Jarek zmieniał pozycję, by choć trochę osłonić ją przed podmuchami zimnego wiatru. W zbyt dużym, tanim plastikowym płaszczu wyglądała jak bezbronne dziecko. - Problemy? - zapytał, od razu tego żałując. %7łałował też, że musiał dostrzec poprzez płaszcz obcisły czarny sweter i elastyczne spodnie, które miała na sobie. - I to duże. Twój brat jest największym z nich. Jest twardy. Jarek przytaknął. Doskonale wiedział, jak twardy i nieustępliwy potrafi być Michail. Nigdy nie pokazał po sobie, jak bardzo go boli odejście żony. - Jak było na spotkaniu? Leigh opadła na wyrzucony przez wodę pień. - Dobrze. Same konkrety. Michail chce, żebym otwarła tutaj i prowadziła sklep Bella Sportswear. Ale to nie wszystko. Kiedy wspomniałam, że Morris oczekuje mojego powrotu, Michail zadał kilka pytań dotyczących mojego szefa i stanowiska, po czym oświadczył: Ty albo nic z tego". Ale ja zajmuję się wyłącznie sprzedażą. Musiałabym uczyć się prowadzenia sklepu od podstaw. Mogłabym to zrobić, zmieniałam już tak wiele razy pracę, że myśl o kolejnej zmianie nie przeraża mnie za bardzo, ale... Jarek usiadł obok niej z wyciągniętymi nogami. - Jak twoja pięta? pona ous l a d an sc - Lepiej. Nie rozumiem, po co Michail chce wiedzieć, ile Morris ma lat, czy jest żonaty i... Jarek złapał to w lot. Michail był bardzo dokładny i zajął się tym, o czym on nie pomyślał - uczuciowym związkiem Leigh z innym mężczyzną. - Więc ile on ma lat? - Morris? Jest starszy. Nie mam pojęcia. Jest bardzo miły. Wiele mi ofiarował i wiele mnie nauczył. Pracujemy razem, czasami też podróżujemy razem. Bardzo się o mnie troszczy. Michail zapytał mnie nawet, czy pracujemy zawsze w biurze, czy też może w mieszkaniu Morrisa, i jakie są nasze ulubione potrawy, co wydaje mi się zupełnie zbyteczne. I nie ma żadnego związku z prowadzeniem przeze mnie sklepu w Amoteh. Mocno się napracowałam, żeby zdobyć obecne stanowisko, a pozostanie tutaj byłoby dużym krokiem wstecz w mojej karierze. Leigh podobał się Morris. A Jarkowi ten fakt wcale nie przypadł do gustu.- Czy Morris jest żonaty? - To nie ma nic do rzeczy. - Wzruszyła ramionami. - Nie, nigdy nie miał żony. Dawniej pracowałam w sklepach, właściwie od momentu, kiedy zaczęłam sięgać wyżej niż szuflada kasy. Wiem, jak przeprowadza się remanenty i urządza wystawy, a Morris dopilnowałby dostaw. Doskonale zna i rozumie moje ograniczenia. A tak przy okazji, ciągle jestem na ciebie zła za to, że zaniosłeś mnie do domu swoich rodziców, jak gdybym była workiem ziemniaków. I za inne tego typu żarty. Kiedyś ci się odpłacę. Jarek doskonale rozumiał posunięcia brata. Michail sprawdzał, jak bliski jest związek Leigh i jej szefa, i wpadł na pomysł, w jaki sposób pona ous l a d an sc związać ją z Amoteh i zarazem utrzymać z dala od Morrisa. - Jeszcze jakiś problem? - Moi rodzice - westchnęła. - Morris pozwała mi się zwalniać z pracy, jeżeli coś jest z nimi nie tak, a to zdarza się często. Zna ich i jest w stosunku do nich bardzo pobłażliwy. Niewielu pracodawców zachowałoby się w ten sposób. Twój brat, na przykład, nie wydaje się zbyt elastyczny. Chce, żebym była w sklepie codziennie i zdawała mu raport każdego wieczoru. Dyrektorzy innych hoteli sieci Mignon Resort wzorują się na nim. Ale koniec końców chodzi o to, że jeżeli nie zrobię tego, czego ode mnie chce, cały projekt diabli wezmą, a z nim premię, którą przyrzekł mi Morris. Nie wiem, dlaczego ci to wszystko opowiadam. Chciał jej pomóc, usłyszeć znów jej śmiech, zobaczyć, jak się odpręża. - Może uda mi się przekonać Michaila, żeby... - Nie waż się wtrącać do tych spraw. Sama się nimi zajmę - oświadczyła sucho. - Nie mam co do tego wątpliwości. Uspokojona jego odpowiedzią zwróciła wzrok ku morzu. Jarka oczarowała linia jej szyi, wiatr w jej włosach, a przede wszystkim kobiecy zapach. Leigh najwyrazniej nie wyczuwała jego napięcia. - Jeżeli moi rodzice pozwolą się unieść kosmicznym wiatrom, może im się przydarzyć właściwie wszystko. Kochają mnie, a ja kocham ich, ale Ed potrzebuje odpoczynku i opieki lekarskiej, a Bliss jest coraz starsza, ale mimo to ciągle wierzy, że sprzedawanie ręcznie farbowanych koszulek zapewni im środki do życia. Zapomina o braniu wapnia i pona ous l a d an sc czasami miewa napady depresji związane z menopauzą. Samochód potrzebuje naprawy, a to oznacza koszty, których nie są w stanie pokryć. Mimo to mogą wpaść na pomysł podróży na pustynię albo w góry, a mój brat... cóż, mój brat chyba nigdy nie dorośnie. Nie jestem w stanie zajmować się równocześnie nimi i sklepem w Amoteh. Muszę wrócić i wymusić na moich rodzicach obietnicę, że pozostaną na jednym miejscu, póki nie zakończę spraw tutaj. Naprawdę nie wiem, dlaczego ci to wszystko opowiadam. - Wstała i wsunęła ręce do kieszeni płaszcza. - Wczorajsza kolacja była bardzo miła, nie licząc tego, że spodziewałam się spotkać Michaila w restauracji. Ciekawe, skąd mi to przyszło do głowy. - Ale dziękuję ci. To musiało być wspaniałe... wychować się tak jak ty i Michail, w jednym miejscu. - To prawda. - Jarek również wstał i nałożył jej na głowę kaptur, przy okazji wygładzając nieco rozwichrzone loki. Dlaczego miał taką ochotę, by ją przytulić, by ją chronić?
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|