|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
par kiet pe łen ską po ubra nych dziew czyn. Ro dzi na Chris sie nie da rzy ła go sym pa tią ani za ufa niem, co nie po win no go dzi wić po za mie sza niu, któ re spo wo do wał jego oj ciec. Mimo to chłod ne przy ję cie ugo dzi ło jego ho nor, po nie waż w ca łym swo im dwu dzie sto ośmio let nim ży ciu ni g dy nie uchy lał się od swo ich obo wiąz ków. Oczy wi ście, je śli nie li czyć Chris sie. Prze klął w du chu swo ją próż ność i dumę, któ re po wstrzy ma ły go przed zwe ry fi ko wa niem hi sto rii opo - wie dzia nej przez jego ojca. Z dru giej stro ny, Jaul ni g dy w nie go nie wąt pił. Aą czy ła ich bli ska więz, jako że czło wiek, któ ry nie ustan nie trząsł się nad lo sem swo je go je dy ne go dziec ka, nie wy - da wał się nie god ny jego za ufa nia. Jaul po spiesz nie ode pchnął od sie bie wspo mnie nia i żal. Czuł, że jest nie lo jal ny, pod da jąc w wąt pli wość co kol wiek z tego, co kie dy kol - wiek po wie dział mu oj ciec. Za miast tego za czął się za sta na wiać, jak czę sto Chris sie by wa ła w ta kich klu - bach. Oczy wi ście to nie po win no było go in te re so wać. Mimo wszyst ko miał na dzie - ję, że ubra ła się mniej wy zy wa ją co od ko biet, któ re go ota cza ły. Wła ści wie nie był pe wien, czy do brze po stą pił, gdy za nią tu taj przy je chał. Dzia łał im pul syw nie, co rzad ko gwa ran to wa ło za do wa la ją ce roz wią za nia. Uznał więc, że po wi nien jak naj szyb ciej opu ścić to miej sce. Ale gdy już miał ru szyć do wyj ścia, do - strzegł ją w to wa rzy stwie dwóch in nych mło dych dam. Była ubra na w krót ką su - kien kę w ko lo rze fuk sji. Zmia ła się i do brze ba wi ła. Na ten wi dok wście kle za ci snął pię ści. Dla cze go on się umar twiał, pod czas gdy jej nie opusz czał do bry na strój? Na szczę ście wy mie ni li się nu me ra mi. Mógł więc wy słać jej wia do mość tek sto wą i z góry ob ser wo wać re ak cję. Uważ nie pa trzył, jak wyj mu je te le fon, spo glą da na ekran i po chmur nie je. Naj wy raz niej nie ucie szy ła się na wieść, że jej mąż po ja wił się w klu bie. Tak czy ina czej, mu sia ła się z nim spo tkać. Jaul we zwał kel ne ra i za - mó wił szam pa na oraz prze ką ski. Wście kłość wez bra ła w Chris sie, gdy od czy ta ła tekst na ekra nie swo jej ko mór ki: Do łącz do mnie, pro szę, w stre fie VIP . Pierw szy raz od wie lu mie się cy mia ła oka - zję wy rwać się wie czo rem z domu, a Jaul za mie rzał wszyst ko po psuć. Na gle po czu - ła żal, że nie ma przy so bie męż czy zny, któ ry zmie rzył by się z Jau lem, a je dy nie dwie młod sze sio stry Ce sa re go, pod eks cy to wa ne my ślą o wi zy cie w loży dla VIP-ów. Ale była jego żoną i mat ką jego dzie ci i nic nie mo gło tego zmie nić. Daw niej bez gra nicz nie wie rzy ła, że Jaul to so lid ny, ho no ro wy i god ny za ufa nia męż czy zna. Nie mal czci ła zie mię, po któ rej stą pał, za co te raz mia ła do sie bie żal. Ale tam tej nocy, kie dy ich zna jo mość na bra ła ru mień ców, za cho wał się jak naj praw - dziw szy ry cerz w lśnią cej zbroi. Spo ty ka ła się wte dy z pew nym chło pa kiem. Nie bie sko oki Ad rian był ty pem spor - tow ca i róż nił się od Jau la jak dzień od nocy. Wy bra ła się z nim na kil ka ran dek i przy jem nie spę dza ła czas w ki nie i re stau ra cjach. Ale za wsze, kie dy pró bo wał za - cią gnąć ją do łóż ka, od ma wia ła. Tak na praw dę bała się wte dy sek su, co wy ni ka ło z pew ne go nie przy jem ne go zda rze nia z prze szło ści, o któ rym nie opo wie dzia ła na - wet Liz zie. Pew ne go wie czo ru Ad rian i jego ko le dzy za bra li ją na im pre zę. Mu sie li jej do dać coś do na po ju, po nie waż w pew nej chwi li stra ci ła przy tom ność. Kie dy chło pak pro - wa dził ją otu ma nio ną, po ja wił się Jaul. Mo men tal nie zro zu miał, że sta ło się coś złe - go, po nie waż wie dział, że stro ni ła od al ko ho lu. Zno kau to wał Ad ria na, któ ry wszyst - kie go pró bo wał się wy przeć, po czym za brał ją do swo je go apar ta men tu. Pierw szy raz mia ła oka zję po znać go od in nej stro ny. Oca lił ją, za opie ko wał się nią i na wet nie pró bo wał jej wy ko rzy stać. Od razu wy dał jej się znacz nie bar dziej przy zwo ity od tam te go mło de go czło wie ka, z któ rym po sta no wi ła się spo ty kać. W jed nej chwi li po - zby ła się wszyst kich obiek cji wzglę dem nie go. Ni g dy bym cię nie skrzyw dził po wie dział jej wte dy. Ale kła mał, a ona nie za mie rza ła mu tego wy ba czyć. Nie za mie rza ła jed nak iry to - wać się z tego po wo du, bo to nie mia ło już żad ne go sen su. Ich mał żeń stwo prze szło do hi sto rii i wkrót ce prze sta nie ist nieć tak że na pa pie rze. Mu sia ła po zwo lić mu odejść i za dbać o wła sną przy szłość. Za słu gi wa ła na szczę ście. Kie dy opa dła na wy god ne sie dze nie na prze ciw ko Jau la, nie mo gła zro zu mieć, dla - cze go jego ochro nia rze kła nia ją jej się w pas, jak by była kimś waż nym. Przyj rza ła im się uważ nie, ale nie roz po zna ła żad nej twa rzy. Po tem sku pi ła uwa gę na Jau lu. Był ubra ny cał kiem zwy czaj nie, w dżin sy i bia łą ko szu lę, roz pię tą pod szy ją. Wy glą dał olśnie wa ją co i Chris sie nie za mie rza ła temu za prze czać. Po wio dła wzro kiem po jego przy stoj nej twa rzy, pró bu jąc nie my śleć o ko lej nej kan dy dat ce na jego żonę. Nie była głu pia. Do my śli ła się, dla cze go tak bar dzo za le ża ło mu na szyb kim roz - wo dzie. Na pew no pla no wał już ko lej ny ślub. Mam na dzie ję, że nie po psu łem wam za ba wy ode zwał się do niej ofi cjal nym to - nem, igno ru jąc roz anie lo ne spoj rze nia So fii i Mau ri zii, któ rym po da no szam pa na i prze ką ski. Kon cen tro wał się wy łącz nie na Chris sie, a kon kret nie na jej nie wia ry - god nie dłu gich, ide al nie szczu płych no gach i drob nych sto pach w ró żo wych szpil - kach. Z tru dem stłu mił po żą da nie i uniósł wzrok ku jej twa rzy. Oczy wi ście, że nie skła ma ła Chris sie, prze chy la jąc gło wę na bok. Za kła dam, że masz do mnie ja kąś spra wę?
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|