|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ryzykownej ingerencji. %7łałowała, że nie ma przy sobie laptopa, pokazałaby Mitchowi przygotowaną symulację zmienionej twarzy rockmana. Efekt byłby fatalny. Pochlebiało jej, że Mitch tak rzeczowo podszedł do jej oceny. Poczuła się doceniona i szanowana. Ale jeśli odmówimy, pójdzie do kogoś innego i da się oszpecić, a my zostaniemy bez środków na leczenie potrzebujących dzieci. Zadumała się. Mitch otworzył usta, lecz nim zdążyć coś powiedzieć, zapiszczał jego biper. Zerknął na numer. Muszę odebrać. Poszedł do kuchni po komórkę. Słyszała, jak z kimś rozmawia. Po chwili wrócił. Do diabła rzekł zdenerwowany. Moja pacjentka zaczęła krwawić i muszę do niej jechać, tymczasem niania ma dzisiaj wolne. Mogę zostać z Mią, nie ma sprawy. Naprawdę? Zostanę z wielką chęcią. Nie mam na dziś żadnych planów, najwyżej pranie, a to może poczekać. Mitch odetchnął, kamień spadł mu z serca. Nie wiem, jak ci dziękować. Daj spokój. Podszedł do Mii zajętej karmieniem Koko. Pszczółko, tatuś musi na chwilę pojechać do pracy, ale Gracie z tobą zostanie. Dobrze? Pochylił się i pocałował dziecko w czubek głowy. Tak! Dziewczynka klasnęła. Cześć, tato. Nie martw się, będę przy niej. Mam nadzieję, że z twoją pacjentką to nic poważnego. Włożył mokasyny i sięgnął po kluczyki. Ja też. Nim zdążyła odpowiedzieć, zniknął za drzwiami. Wrócił do domu, gdy tylko upewnił się, że stan Lucy Grant jest stabilny. Podczas dzisiejszej operacji musiał usunąć blizny pozostałe po sfuszerowanym zabiegu, dopiero wtedy mógł wszczepić implanty. Bogato unaczyniona tkanka łatwo krwawiła, do tego doszedł świeżo powstały obrzęk. Nic dziwnego, że pielęgniarka obawiała się reakcji alergicznej i wolała dmuchać na zimne. Mitch obejrzał ranę, znalazł nieszczelne naczynie i założył szew. Teraz wszystko powinno być dobrze. Od jego wyjścia z domu minęły prawie trzy godziny. Wszedł do przedpokoju i zatrzymał się na progu salonu. Grace, tuląc w ramionach Mię, spała na kanapie. Madonna z Dzieciątkiem. Oparł się o ścianę i chłonął ten obraz. Popełnił błąd, zostawiając je razem, bo stały się sobie jeszcze bliższe. Przez cały niedzielny wieczór Mia wciąż mówiła o Gracie. Nie powinien do tego dopuścić, a jednak otworzył drzwi i zaprosił ją do domu, choć Mia już była pod jej urokiem. Chyba ma coś nie tak z głową. Powinien się przebadać. Najgorsze, że on sam jest pod urokiem Grace, w dodatku jeszcze bardziej niż Mia. ROZDZIAA SZSTY Powinien obudzić Grace i zanieść córeczkę do łóżka. Jednak stał nieruchomo, wpatrując się w śpiące postacie. Długie ciemne włosy Grace z jednej strony rozrzucone na oparciu kanapy, z drugiej stykały się z brązowymi loczkami Mii. Podszedł kilka kroków, by lepiej widzieć. Marzenie o rodzinie, jakie już dawno w sobie zdusił, na nowo ożyło. Nic z tego. Ostatnia kandydatka na mamę zanudziła go na śmierć. Powinien uczyć się na błędach. Grace wykonuje zawód, który pozostawia niewiele czasu na życie osobiste. Nie znajdzie go dla jego córki. Dwa razy był świadkiem, jak znikała w gabinecie Lea. Podejrzewał, że już zaczęła się wciągać w poprawianie urody. Jest na dobrej drodze do uzależnienia się od operacji, tak jak jego była. Choć coś mu tu jednak nie grało. To Grace podniosła sprawę Davy ego Cumberbatcha, protestowała przeciwko niepotrzebnym ingerencjom chirurgicznym. Popatrzył na książkę, która wypadła jej z ręki. Ulubiona książeczka Mii oraz jego. Mądre przesłanie i świetne ilustracje. Skoro córka pokazała ją Grace, to znaczy, że Grace stała się dla niej kimś naprawdę ważnym. Co bardzo go zaniepokoiło. Mia spała, wtulona w Grace, opierając głowę na jej piersi. Pewnie wsłuchiwała się w miarowe bicie serca i czuła się bezpieczna. Jak matka i dziecko. Dławiło go w gardle. Mii brakowało mamy, jej bliskości& Przesunął palcami po czuprynie, zastanawiając się, co zrobić. Obudzić je czy jeszcze chwilę cieszyć się tym widokiem? Bo więcej go nie zobaczy. Musi bronić córki przed rozczarowaniem i żalem, już i tak dużo przeszła. Jemu też nie będzie łatwo, jednak nie podejmie ryzyka. Dla Grace nie ma miejsca w ich życiu. Christie zbyt boleśnie ich doświadczyła. Poprzysiągł sobie, że będzie strzegł Mii jak oka w głowie, że mała już nigdy nie dozna takiej krzywdy. Będzie ją chronić, przynajmniej to może zrobić. Przesunął spojrzenie na portret byłej żony dla niego teraz zupełnie obcej osoby zastanawiając się, dlaczego go stąd nie zabrał. W zasadzie trzymał to zdjęcie ze względu na Mię, bo czasem pytała o mamę. Może powinien je schować, z czasem mała przestanie pytać i zapomni. Może uniknie odpowiedzi na pytanie, dlaczego mamusia ich opuściła? Mia jest dla niego najważniejsza. Na szczęście była za mała, by pamiętać, że matka ją odrzuciła, że postanowiła odejść i ich zostawić. Grace chyba wyczuła jego obecność, bo poruszyła się i otworzyła jedno oko. Uniosła rękę i bezgłośnie, by nie obudzić dziewczynki, powiedziała cześć . Cześć wyszeptał, podchodząc bliżej. Położył na stole lekarską torbę. Przyjemna drzemka? Uśmiechnęła się do niego. Bardzo. Mia poruszyła się przez sen. Mitch poderwał się i wziął córeczkę na ręce. Zaniosę ją do łóżka, nim się obudzi i złapie drugi oddech. Bo wtedy byśmy& bym miał całą noc z głowy. Podążyła za nim do pokoju dziewczynki, wyprzedziła go, by odsunąć kołdrę. Wychodzi im współpraca& Był tak przyzwyczajony, że wszystko dla córki robi sam, że odebrał to niemal jak wtargnięcie na swoje terytorium, choć było mu miło, że Grace mu pomaga. Czy nie tak jest w normalnych rodzinach? Angażują się oboje rodzice, wszystko robią razem. Nigdy nie miał takiego luksusu. Jak wtedy jest? Przyglądał się, jak Mia wtula się w materac i zapada w głęboki sen. Delikatnie otulił ją kołdrą.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|