|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mikserskim Luther Lomax naciskał na guziki, patrząc na monitor, i wybierał najbardziej udane ujęcia. Zapraszam was na spotkanie ze starymi przyjaciółmi kontynuował powitanie Milton Glass. Przez wiele tygodni oglądaliście ich w naszej stacji telewizyjnej i napisaliście do nas mnóstwo listów. Pytaliście w nich, co się stało z naszymi bohaterami, jak się potoczyły ich dalsze losy. A teraz będziecie mieli okazję sami się o tym dowiedzieć. Bo już za chwilę ujrzycie ich na ekranie. Milton Glass zrobił króciutką przerwę, ukazując swe olśniewająca białe zęby w uśmiechu. Oto oni Małe Urwisy! W trakcie powitalnej mowy Glassa, na białej ścianie pojawiło się grupowe zdjęcie Urwisów sprzed lat. Milton Glass pospieszył z wyjaśnieniem, że niestety brakuje wśród nich dzisiaj jednego z Małych Urwisów, młodego mężczyzny, który grywał Naleśnika. Studio zrobiło wszystko, żeby go odnalezć, ale wygląda na to, że opuścił on Kalifornię i wszelki ślad po nim zaginął. Może siedzi w kiciu podpowiedział usłużnie Aysa Czaszka. Milton Glass skwitował tę uwagę lekko zakłopotanym uśmiechem. Następnie kolejno poprosił Urwisów, żeby się przedstawili telewidzom. Jako pierwsza rozpoczęła prezentację Peggy. Nazywano mnie Zliczną Peggy powiedziała. Ale to było dawno temu. I jak sami teraz widzicie, obecnie jestem tylko Peggy. Ależ, co ty mówisz, Peggy. Glass uśmiechnął się do niej. Nie bądz taka skromna. Jesteś w dalszym ciągu śliczna jak z obrazka. Peggy nie odwzajemniła mu uśmiechu. Wie pan, tak się jakoś składa, że obecnie wolę zbierać komplementy za moją inteligencję powiedziała. Na gust Jupe a, śmiech Miltona Glassa zabrzmiał nieco sztucznie. Pierwszy Detektyw wyciągnął się w fotelu i popatrzył poza kamery, na zebranych na skraju sceny elektryków i maszynistów. Zobaczył wśród nich Boba i Pete a. Jupe wiedział, że nie był jeszcze w zasięgu żadnej z kamer, ponieważ następny w kolejności miał być Aysa Czaszka. Dlatego wzruszył nieznacznie ramionami i zamrugał do kolegów. Uprzedzał ich w ten sposób, żeby nie byli zdziwieni tym, co będzie robić albo mówić, kiedy przyjdzie jego kolej. Wydawało mu się, że Bob swoimi okularami sygnalizuje mu poparcie. Spojrzenie Jupe a powędrowało teraz w prawo i chłopiec zauważył tam jeszcze jedną znajomą twarz. Był to Gordon Harker, wysoki, czarnoskóry szofer, który przywiózł ich do studia. Mężczyzna, szedł cicho w kierunku sterty nie wykorzystanych lamp łukowych, osadzonych na długich, metalowych prętach. Ja byłem tym ogolonym łebkiem w serialu powiedział Aysa Czaszka. Przydzielono mi rolę kompletnego idioty. Chłopak popatrzył na Miltona Glassa ostrym, twardym wzrokiem. Czy zechciałby pan powiedzieć, że bardzo się zmieniłem? Trzeba przyznać, że niezle się trzymasz, Glass, pomyślał Jupe. Gospodarz programu ani na sekundę nie stracił swego dobrego humoru. Nie zwracając uwagi na jawną wrogość Aysej Czaszki, uśmiechał się do niego, jakby tamten był jego najserdeczniejszym przyjacielem. Nazywano cię Aysą Czaszką, prawda? zapytał swoim czarującym głosem. Zgadza się. Ale być może moja głowa nie była taką pustą skorupą, jak to wyglądało w serialu. Niewykluczone, że byłem po prostu dobrym aktorem. Nawet diablo dobrym. Teraz przyszła kolej na Ogara i Platfusa. Jeden i drugi powiedzieli swoje filmowe imiona takim beznamiętnym głosem, jakby podawali numery telefonów. Ogar. Platfus. Milton Glass próbował wyciągnąć coś więcej od Platfusa. Dlaczego właśnie Platfus? Dlaczego nazywano cię Platfusem? Po prostu nadano mi taki przydomek. No tak. Ale dlaczego? Bo tak było napisane w scenariuszu. Uśmiech Miltona Glassa przygasł nieco, ale tylko na chwilę. Wreszcie przyszła kolej na Jupe a. Nazywam się Ju-Ju-Jupiter Jones wyjąkał. Tak, teraz. Ale jak się wtedy nazywałeś? Ju-Ju-Jupiter Jones. Zawsze byłem Jupiterem Jo-Jo-Jonesem. Jupiter marszczył czoło w zakłopotaniu. Jako detektyw uznawał często za pożyteczne udawać
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|