|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nie możesz kłamać, żeby spełnić swoje marzenia. - Sama kazałaś mi kłamać o tatusiu. R L Kelly poczuła się strasznie. Wiedziała, że przyjdzie jej zapłacić za nakłanianie własnego dziecka do mówienia nieprawdy, nie przypuszczała jednak, że stanie się to tak szybko. - Nie powinnam była tego robić - przyznała. - A ty nie powinnaś zmyślać hi- storyjek o mamie Lisy. - Niczego nie zmyślam. Lisa mi powiedziała. Powiedziała, że nie ma mamusi. Nigdy jej nie miała. Ma tylko nianię. Co to jest niania, mamusiu? - To taka opiekunka, która przez cały czas mieszka z dzieckiem w tym samym domu. Och, Missy... - westchnęła Kelly. Wiedziała, że trudno jej będzie zapomnieć o tym, co się zdarzyło w ciągu ostatniego tygodnia, a tu jeszcze Missy opowiada jej nową bajeczkę. - Lisa pewnie ma nianię, kiedy jej mama wyjeżdża. - Przez cały czas ma nianię - nie ustępowała Missy. - Nigdy nie miała mamu- si. Tylko tatusia. - Przestań wreszcie! - Kelly schowała do torebki nadgryzionego hamburgera. Całkiem straciła apetyt. - Jeśli nie przestaniesz zmyślać, będę cię musiała ukarać. Lisa ma mamusię i nie zamieszka z nami. Nie chcę o tym więcej słyszeć. - Lisa mi powiedziała, że bardzo by chciała, żeby jej tatuś się ożenił i żeby ona wreszcie mogła mieć mamusię tak jak inne dzieci. - Missy nie dała się zastra- szyć. - Tatuś Lisy nie może się ożenić, bo już ma żonę. - Lisa mówi, że jej tatuś nie ma żony. Jej tatuś i mamusia są rozaw... - Missy usiłowała przypomnieć sobie trudne słowo. - Rozwiedzeni - podpowiedziała Kelly. Serce podeszło jej do gardła. Nie chciała przyjąć do wiadomości, że Missy może mówić prawdę. - Pewnie o to słowo ci chodziło. Pan Brooks nie jest rozwiedziony. Usteczka Missy zadrżały. Rzuciła hamburgera na podłogę, frytki same się rozsypały. R L - Owszem, jest! - zawołała. - Lisa by mnie nie okłamała. Właśnie to słowo powiedziała. Jej tatuś i mamusia są rozwiedzeni i ona nigdy nie widziała swojej mamusi. Może tylko wtedy, kiedy się urodziła, ale wtedy chyba miała zamknięte oczy, bo tego nie pamięta. Lisa bardzo chce mieć mamusię i chce, żebyś ty była jej mamusią, ale ty jej nie lubisz. Rozpłakała się. Kelly patrzyła na nią oniemiała. W końcu dotarło do niej, że Missy nie kła- mie. - Missy - szepnęła. - Powiedz, proszę, że zmyśliłaś to wszystko. - Nie zmyśliłam, mamusiu - chlipnęła dziewczynka. - Lisa mi o tym powie- działa. Naprawdę. - Wobec tego ona to sobie zmyśliła. - Nie zmyśliła. Kelly zakręciło się w głowie. Robert rozwiódł się i ani słowem mi o tym nie wspomniał, myślała. Kłamał, że ciągle mnie kocha, żeby mnie zaciągnąć do łóżka. Chodziło mu tylko seks, o krótki romansik bez zobowiązań. Podły bogaty playboy! Chwała Bogu, że nie da- łam mu się namówić na żaden romans. Ruszyła z parkingu z piskiem opon. Dopiero po chwili się opanowała. Zwol- niła. - Jesteś na mnie zła, mamusiu? - zapytała cichutko Missy. - Nie, kochanie. - Kelly na chwilę przestała patrzeć na drogę. Uśmiechnęła się do córeczki. - Jestem tylko bardzo zmęczona. Chciałabym już wrócić do domu. Robert wjechał na przedmieścia Atlanty. W brzuchu mu burczało. Od wczoraj nic nie miał w ustach. Wyjechał z Asheville pózniej, niż zamierzał. Przed wyjaz- dem zatrzymał się na posterunku policji, żeby wpłacić sporą sumę na fundusz cha- R L rytatywny. Oczywiście nie mógł wyjść bez słowa. Posiedział, porozmawiał, wypił kawę, a czas płynął... Lisa otworzyła oczy. Spała prawie przez całą drogę, ale teraz też zgłodniała. - Pojedziemy na pizzę? - spytała. - Jak sobie życzysz. - Nie jesteś na mnie zły, tatusiu? - Jestem zły na siebie, kochanie. - Dlaczego? - Jesteś za mała, żeby to zrozumieć. - Pogłaskał ją po główce. - Tylko nigdy więcej mi tego nie rób, dobrze? Nie masz pojęcia, jak bardzo się bałem. Nie wiem, co bym zrobił, gdyby coś ci się stało. Jesteś wszystkim, co mam, mój skarbie. Bar- dzo cię kocham. - Gdyby Missy została moją siostrą, a jej mamusia moją mamusią, to mieliby- śmy więcej ludzi do kochania. Robertowi zaschło w gardle. Owszem, pomysł był niezły, lecz niemożliwy do zrealizowania. - To prawda, kochanie. Niestety, musisz pogodzić się z myślą, że to jedna z tych rzeczy, których nie da się zrobić. Tatuś Missy kocha ją i jej mamusię. - Wiem. Missy mi powiedziała, że jej mamusia mówi, że jej tatuś nadal ją ko- cha, chociaż mieszka teraz z aniołkami. - Ma rację. - Dopiero po chwili dotarło do niego prawdziwe znaczenie słów Lisy. - Coś ty powiedziała? - Popatrz, tatusiu, tam jest moja ulubiona pizza. Robert drżał jak liść, a jednak udało mu się bezpiecznie doprowadzić auto na parking. Powtarzał sobie, że albo zle usłyszał, albo Lisa niewłaściwie zrozumiała słowa Missy. Weszli do pizzerii i siedli nad pachnącą, gorącą pizzą. - Powtórz mi jeszcze raz to, co powiedziałaś o tatusiu Missy i o aniołkach -
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|