|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przytłumionym głosem, powtarzając wezwanie: - Niezidentyfikowany samochód, zatrzymać się! Tanner przełączył wszystkie skanery na zasięg teleskopowy. Daleko przed sobą, na szczycie wzgórza, dostrzegł człowieka z lornetką i krótkofalówką. Nie potwierdził odbioru transmisji i pędził dalej. Gnał środkiem znajdującego się w przyzwoitym stanie pasa autostrady, zwiększając stopniowo szybkość z czterdziestu do pięćdziesięciu pięciu mil na godzinę, chociaż protesty opon kaleczonych o popękaną nawierzchnie byty tak głośne, że obudziły Grega. Tanner nie odrywał wzroku od szosy, gotowy w każdej chwili do odparcia ataku, a radio, głośniej teraz, gdy zbliżyli się do wzgórza, powtarzało bez ustanku wezwanie do zatrzymania się i żądało potwierdzenia odbioru. Wszedł w łagodny zakręt kładąc stopę na hamulcu i nie odpowiadając Gregowi, który chciał wiedzieć co się stało. Ujrzawszy tarasujący drogę czołg z wielkim działem skierowany wprost na niego, zareagował natychmiast. Podczas gdy oczy szukały luki, którą mógłby się prześliznąć i znalazły ją, prawa ręka odpaliła trzy rakiety przeciwpancerne, lewa skręciła kierownice w stronę przeciwną do ruchu wskazówek zegara, a stopa spadła ciężko na pedał gazu. Czołg wypalił z działa, ale samochód był już lewymi kołami poza szosą i podskakując 47 Roger Zelazny - Aleja Potepienia na nierównościach terenu pędził poboczem, wzdłuż krawędzi przydrożnego rowu. Ognisty pocisk chybił celu. Ominąwszy blokujący drogę czołg, Tanner wprowadził wóz z powrotem na szosę i przyspieszając pomknął przed siebie. Zcigały go serie z broni maszynowej. Greg posłał po jednym granacie na prawo i na lewo, a potem otworzył ogień z pięćdziesiątek. Oddaliwszy się na ćwierć mili od zasadzki, Tanner, nie zmniejszając szybkości, podniósł mikrofon, powiedział: Przepraszam za to co się stało. Hamulce mi nawaliły" i odwiesił go z powrotem. Odpowiedz nie nadeszła. Gdy tylko znalezli się na otwartej przestrzeni, zapewniającej dobrą widoczność na wszystkie strony, Tanner zatrzymał wóz i za kierownicą usiadł Greg. - Jak myślisz, skąd mieli takie uzbrojenie? - Kto ich tam wie. - A dlaczego nas zatrzymywali? - Nie wiedzieli co wieziemy... A może chodziło im o nasz samochód. - Psiakrew! Piekielny sposób sobie wynalezli, żeby go zdobyć. - Jeśli oni nie mogli go mieć, to dlaczego my mielibyśmy go sobie zatrzymać? - Znasz ich sposób myślenia, prawda? - Znam. - Masz, zapal. Tanner skinął głową i przyjął od Grega papierosa. - Było gorąco, co? - Nie będę się spierał. - ... Mamy jeszcze przed sobą kawał drogi. - Tak, i dlatego ruszajmy. - Mówiłeś niedawno, że nie wierzysz, że uda nam się dojechać. - Zrewidowałem swoją opinie. Teraz myślę, że dojedziemy. - Po tym wszystkim przez co przeszliśmy? - Mimo wszystko przeszliśmy przez to. - Co nas jeszcze czeka na trasie? - Tego nie wiem. -Ale z drugiej strony, wiemy czego możemy się spodziewać tam, skąd przyjechaliśmy. Wiemy teraz jak uniknąć wielu z tych niebezpieczeństw. Tanner skinął głową. - Próbowałeś raz nawiać. Teraz de za to nie winie. - Zaczynasz się bać, Greg? 48 Roger Zelazny - Aleja Potepienia - Nic nie będę wart dla mojej rodziny jeśli zginę. - No to po co zgodziłeś się jechać? - Nie wiedziałem, że tak będzie. Ty byłeś rozsądniejszy, bo wiedziałeś czego się można spodziewać. - Wiedziałem. - Jeśli nie dojedziemy, nikt nie może nas za to winić. Mimo wszystko próbowaliśmy. - A co z tymi ludzmi z Bostonu, o których wygłosiłeś mowę? - Oni do tej pory już chyba nie żyją. Epidemia nie będzie czekać, no nie? - A co z tym gościem Bradym? Umarł, żeby przynieść nam wieści. - Próbował i Bóg mi świadkiem doceniam to. ale my straciliśmy już trzech kumpli. Czy teraz mamy te liczbę powiększyć do pięciu tylko po to, żeby pokazać, że wszyscy próbowaliśmy? - Greg, jesteśmy teraz dużo bliżej Bostonu niż LA. W zbiornikach powinno być tyle paliwa, abyśmy dojechali tam, gdzie mamy dojechać, ale nie starczy nam już na drogę powrotną. - Możemy zatankować w Salt Lakę. - Nie jestem nawet pewien, czy wystarczyłoby nam do Salt Lakę. - Zaraz, zaraz, to łatwo wyliczyć. Jeśli jednak nawet by nam nie wystarczyło, to ostatnie sto mil moglibyśmy przejechać na motocyklach. Zużywają dużo mniej benzyny. - I ty jesteś tym facetem, który obrzucał mnie wyzwiskami? I ty jesteś tym obywatelem, który zastanawiał się skąd się biorą tacy ludzie jak ja? I ty mnie pytałeś, co oni mi takiego zrobili? Odpowiedziałem ci wtedy Nic", a teraz może to ja chce coś zrobić dla nich. Tylko dlatego, że tak mi się podoba. Dużo przemyślałem. - Nie masz na głowie rodziny, Czart. Ja, oprócz siebie, mam innych ludzi, o których musze się martwić. - Masz uroczy sposób odwracania kota ogonem, gdy chcesz skrewić. Mówisz: Nie boje się ale mam matkę, braci i siostry, którymi musze się opiekować i dziewuszkę, na którą mam ochotę. Tylko dlatego się wycofuje. Nie ma innych powodów". - Bo to prawda! Nie rozumiem cię, Czart! Wcale cię nie rozumiem! Przecież to ty wbiłeś mi to do głowy! - No to teraz wybij to sobie z niej i ruszajmy. Dostrzegł kątem oka, że ręka Grega sunie w stronę wiszącego na drzwiach kabiny karabinu, cisnął mu wiec papierosem w twarz i zdołał uderzyć go raz w żołądek - słaby cios z lewej ręki, ale najlepszy jaki mógł zadać z tej pozycji. 49 Roger Zelazny - Aleja Potepienia
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|