|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
cią pozwolą ci zostać na noc. Mam nadzieję, że to nie będzie potrzebne, ale dzięki odpowiedziała lekarka. Po drodze tutaj widziałam sporo policji; z pewnością polują na pija- nych kierowców wracających z pubów. Skrzywiła się lekko. Prawdę mówiąc, przyjechałaś w samą porę, żeby wyperswadować Molly wyjazd do Londynu dodał Gideon. Och, nie możesz tego zrobić! zawołała Diana. Sama przyjechałam tu z Londynu trzy lata temu. W święta to najsmutniejsze miejsce pod słońcem, jeśli nie masz rodziny. Każde miejsce jest smutne, jeśli nie jest się z tymi, 128 CAROLE MORTIMER których się kocha, pomyślała Molly. Ale równie boles- ne było dla niej zostać tutaj z Gideonem, który nie odwzajemniał jej miłości. Zostań nalegała Diana. Tak bardzo chciałam z tobą porozmawiać. David wspomniał, że wystąpisz w nowych odcinkach Baileya. Jak on mógł. Davidzie! Molly otwarła drzwi do biblioteki, gdzie siedział przy oknie z zamkniętą książką na kolanach. A podobno to kobiety plotkują! dodała, wchodząc do środka przed Dianą i Gide- onem. David wydawał się trochę zaskoczony widokiem pani doktor. Co znowu zrobiłem? spytał smutno. Molly wyczuła, że spędził dość czasu na nieweso- łych rozmyślaniach; ujęła go za rękę. Chodzmy wszyscy do kuchni. Pomożemy Crys i Samowi w gotowaniu i napijemy się wina za- proponowała. Doskonały pomysł zgodził się David. Pro- wadz, Makdufie. W zamieszaniu towarzyszącym otwieraniu wina, nalewania go do kieliszków i pomaganiu Crys, decyzja Molly została zapomniana przez wszystkich. Z całą pewnością celowo, pomyślała Molly, ale wydawało jej się niegrzeczne upierać się dłużej. Poza tym Crys przygotowała taki wyśmienity obiad. Szkoda, że nie wróciłaś wczoraj, żeby pojechać z nami do kościoła rzucił lekko Gideon, kiedy siedzieli przy stole. Diana skrzywiła się. ZWITECZNE SPOTKANIE 129 Nie wiem, jak to jest, ale dzieci bardzo lubią się rodzić w święta. To, o którym mowa, nie chciało zaczekać nawet na karetkę, więc sama musiałam ode- brać poród. Byłam wolna dopiero około pierwszej. Molly posłała Gideonowi ostre spojrzenie, pewna, że celowo wspomniał o ubiegłym wieczorze, by się upewnić, czy to samochód Diany pojawił się na pod- jezdzie. Ze słów lekarki wynikało, że nie. Najwyraz- niej jednak nie zamierzał o tym dyskutować z Molly, bo starannie unikał jej spojrzenia. Prawdę mówiąc, ignorował ją przez cały posiłek i ostentacyjnie całą uwagę koncentrował na Dianie. Co gorsza, Crys niedwuznacznie go do tego za- chęcała. Co ty znowu knujesz? spytała Molly przyjaciół- kę, kiedy poszły do kuchni po deser. Słucham? zdziwiła się Crys, ale jej oczy błys- nęły szelmowsko. Wiesz doskonale. Gideon i Diana? Ach, to. Przyjaciółka skinęła głową. Nie sądzisz, że zachowujesz się teraz trochę jak pies ogrod- nika? Molly poczuła, jak czerwienieją jej policzki. Nie bądz śmieszna prychnęła. Crys roześmiała się cicho i zaczęła przygotowywać krem do pomarańczy, które przez noc marynowały się w likierze. Przecież musisz sobie zdawać sprawę z tego, że to ciebie Gideon kocha! wybuchnęła Molly gwał- townie. Crys znieruchomiała i wytrzeszczyła oczy. 130 CAROLE MORTIMER I kto tu teraz jest śmieszny? mruknęła po chwili. Jest bratem Jamesa powiedziała z nacis- kiem. Nie wiem, skąd ci to przyszło do głowy, ale zapewniam... To po nim widać, kiedy na ciebie patrzy upiera- ła się Molly. On cię uwielbia. Mam nadzieję przerwała jej Crys. Bo ja jego też. Po śmierci Jamesa jest jedyną bliską osobą, jaka mi została. Ale to wszystko. Czy dlatego trzymasz się z dala od Gideona? Trzymam się od niego z dala, jak to ujęłaś, bo on mnie nie lubi odparła niecierpliwie. Bzdura! odparła Crys z przekonaniem. Jeśli chcesz usłyszeć moją opinię, nie dałaś mu szansy, żeby... Nie chcę przerwała zdecydowanie. Okej. Crys wzruszyła ramionami. W takim razie wez pomarańcze, a ja zabiorę krem. A jeśli się pomyliłam i rzeczywiście chcesz Gideona, to zacznij mu to okazywać doradziła. W przeciwnym razie Diana może cię uprzedzić. Jeśli chce Gideona... Pragnęła go jak nikogo w ży- ciu, ale... W jej relacjach z nim zawsze było jakieś ,,ale . I wciąż uważała, że Crys niesłusznie lekceważyła jego uczucia do siebie. ROZDZIAA TRZYNASTY Molly siedziała na dywaniku przed kominkiem obok małego Petera. Pozostali drzemali na krzesłach
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|