|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wakacje. On w dzieciństwie stracił ojca i musiał bardzo szybko dorosnąć. Rozumiała, że mógł szczególnie boleśnie przeżyć oblany egzamin, ale za żadne skarby świata nie uwierzyłaby, że ojciec oblał go przez złośliwość albo dlatego, że z jakichś powodów był do niego uprzedzony. Kiedy kelner zbierał nakrycia ze stołu, Georgie sięgnęła po torebkę i powiedziała: - Lepiej już chodzmy. Od czego zaczynamy wielkie zakupy? Po godzinie przymierzania butów i ciuszków w różnych butikach Georgie pomyślała, że Hannah jest uroczą towarzyszką. Opowiadała o farmie, o tym, że chciałaby zostać przedszkolanką, i nieustannie wychwalała brata pod niebiosa. Z drugiej strony, jak tu Bena nie wychwalać? - Czy mój tyłek nie wygląda w tych dżinsach na wielki? - odezwała się Hannah, okręcając się przed lustrem w przymierzalni. - A skąd. Fantastycznie na tobie leżą. I chyba powinny pasować do tego topiku, który kupiłyśmy wcześniej. Hannah sceptycznie przyglądała się swojemu odbiciu. - Szkoda, że nie jestem trochę wyższa. To niesprawiedliwe, że Ben ma metr dziewięćdziesiąt dwa centymetry wzrostu, a ja tylko metr sześćdziesiąt. Mógłby mi kilka oddać, no nie? - 78 - S R - Skąd ja to znam? - odparła kwaśno Georgie, unosząc nogawki dżinsów i pokazując, jakie ma wysokie obcasy. - Pewnie zrujnuję sobie kostki i kolana, próbując raz na jakiś czas spojrzeć mu w oczy. Hannah mrugnęła. - Mniejsza o to, bylebyś dosięgła do jego ust, kiedy będziesz chciała go pocałować. - Spojrzała na Georgie, której policzki zrobiły się podejrzanie czerwone, i zapiała: - O raju! Wy już się całowaliście! Wiedziałam! Niech tylko powiem mamie. Będzie w siódmym niebie! - Hannah, proszę cię... - Nie próbuj się zapierać. - Hannah przebrała się w stare dżinsy. - Domyśliłam się, jak tylko zobaczyłam was razem. To kismet, przeznaczenie czy jak to nazwać. Spod jakiego jesteś znaku zodiaku? Georgie jęknęła w duchu. - Powiedzmy, że urodziny mam za kilka miesięcy. - A właśnie. - Hannah stanęła przodem do Georgie. - Bena urodziny wypadają za kilka tygodni. Mam dla niego coś, co sama zrobiłam, ale chciałabym też kupić mu jakąś nową wodę po goleniu. Pomożesz mi wybrać? Co Georgie mogła powiedzieć? Siostrze Bena - zupełnie jak jemu samemu - nie sposób się było oprzeć. - 79 - S R ROZDZIAA TRZYNASTY Ben zadzwonił do siostry i poprosił, by czekały na niego przy fontannie w Hyde Parku. Siedziały na trawie i karmiły okruchami chleba parę ibisów. - Hej, Ben, patrz, co kupiłam! - zawołała Hannah, zrywając się na równe nogi i pokazując mu zawartość toreb. - Mmm, bardzo ładne - powiedział, ale patrzył na Georgie, która wciąż siedziała po turecku na trawie. - A ty czym się możesz pochwalić? - Obolałymi stopami - odparła kwaśno. Pomagając jej wstać, tak mocno pociągnął ją za rękę, że nieoczekiwanie wylądowała w jego ramionach. - Oj! - jęknęła. - To cię oduczy paradowania na niebotycznie wysokich szpilach - pouczył ją rozbawiony. - Nosi je tylko po to, żeby sięgnąć do twoich... - Hannah - jęknęła przerażona Georgie. Ben, śmiejąc się, pociągnął siostrę za kucyk. - Coś ty znowu zmalowała? Czym tak zestresowałeś moją biedną rezydentkę? Hannah tylko się uśmiechnęła. Po południu zrobiło się tak upalnie, że siostrze Bena odechciało się zakupów. Wolała wybrać się na plażę. - Może z nami pójdziesz, Georgie? - zaproponowała. - Nie wiem, czy... - zaczęła niepewnie Georgie. - Oj, chodz - prosiła Hannah. - Bez ciebie to nie będzie żadna frajda. Ben wlezie na deskę surfingową i zniknie na całe godziny, a mnie utopi pierwsza malusieńka fala. - Nie słuchaj jej - wtrącił Ben. - Ona pływa jak ryba, a ja ostatnio surfowałem przed świętami Bożego Narodzenia, ale proszę, zgódz się nam towarzyszyć. Jest gorą- co jak diabli. Poza tym zawsze możesz się wymknąć do domu, gdybyś miała nas dosyć. Chyba nigdy nie będę miała ich dosyć, westchnęła w duchu Georgie. - 80 - S R - I tak zamierzałam pójść na plażę. Zawsze milej w towarzystwie. Niewiele pózniej wyciągnęła się obok Hannah na plażowym ręczniku. Ben brnął przez łagodne fale, holując za sobą deskę. - Surfujesz? - spytała Hannah, podając Georgie olejek do opalania. - Nigdy nie próbowałam - odparła. - Nawet chciałam wziąć kilka lekcji, ale jakoś nie znalazłam na to czasu. - Ben mógłby cię uczyć. Tylko spójrz na niego. - Wskazała opaloną umięśnioną postać brata, który leżąc na desce, płynął w stronę większych fal. - Już śmiga. Niezle jak na chłopaka urodzonego i wychowanego w buszu, co? Jest na co popatrzeć. O tak, pomyślała Georgie, obserwując, jak Ben płynie to na fali, to pod falą, zanim woda z hukiem przelała się nad deską. Po chwili znowu płynął ku miejscu, gdzie tworzyły się duże fale. Krople wody rozbłyskiwały na jego napiętych mięśniach, czarne włosy lśniły. - Może pójdziemy popływać? - zaproponowała. Hannah zerwała się z ręcznika. - Zcigamy się? Cudownie było wejść do wody z prażącego słońca. Dopiero kiedy Georgie upewniła się, że Hannah rzeczywiście doskonale radzi sobie z wodą, wypłynęła za falochron. Potem wróciła na strzeżone kąpielisko i we dwie pływały w płytszej wodzie, co chwila wpadając na licznych amatorów pływania. Hannah zaproponowała, by przeniosły się nieco dalej, poza obszar wyznaczony chorągiewkami. - Nie warto - zaoponowała Georgie. - Widzę, że świetnie pływasz, ale woda jest naprawdę burzliwa, a jesteśmy niedaleko mierzei. W poprzednim szpitalu widziałam, jaki to może mieć finał. Młody facet nurkował, fala uderzyła nim o dno i skończył z trwałym urazem kręgosłupa. Za tydzień miał brać ślub. Narzeczona go zostawiła. Smutna historia. Brodząc w płytkiej wodzie, wracały na piasek. Hannah odgarnęła mokre włosy z oczu. - Jak ty sobie z tym wszystkim radzisz, Georgie? - zapytała. - Moja mama stale się zamartwia, że Ben dzień w dzień ma do czynienia z takimi okropieństwami. - Czasami jest naprawdę ciężko - odparła szczerze Georgie. - Na studiach uczą cię, żebyś zawsze utrzymywała dystans, ale to bywa bardzo trudne. - 81 - S R - Ja bym tak nie umiała - zawyrokowała Hannah, układając się na ręczniku. - Dlatego chcę pracować z dziećmi. Rozbite nosy i zasikane majtki są do przeżycia. - Ja też zamierzam pracować z dziećmi. - Chcesz być pediatrą? - Tak. Małe dzieci kompletnie mnie rozczulają. - To pewnie swoje też chciałabyś mieć? Georgie przebierała palcami w piasku. - Tak, ale dopiero, jak zrobię specjalizację. - Za całe cztery lata? Przecież Ben będzie tuż przed czterdziestką! - jęknęła Hannah. - Jestem jego studentką, a nie przyszłą matką jego dzieci - oświadczyła z naciskiem Georgie. - Poza tym wróżka mi mówiła, że wyjdę za blondyna! - dodała dla większego efektu. Hannah spojrzała na nią z wyższością. - Chyba nie wierzysz w takie bujdy? Georgie uniosła brwi. - A kto niedawno wypytywał o mój znak zodiaku? Dziewczyna uśmiechnęła się nieśmiało. - Przepraszam. Po prostu chciałabym, żeby Ben był z kimś, kto go nie zawiedzie, a ciebie naprawdę polubiłam. Byłabyś fantastyczną szwagierką. Tylko pomyśl, jak fajnie byłoby razem chodzić na zakupy, robić sobie fryzury i makijaż. Georgie też się uśmiechnęła. - Kochana z ciebie dziewczyna, ale nie rób sobie wielkich nadziei. %7łycie często ma wobec nas własne plany. Nagle znalazła się w cieniu, a na jej ramię kapnęły krople słonej wody. Spojrzała prosto w niebieskie oczy Bena i poczuła dziwny dreszcz. - Obie nasmarowane czymś z filtrem? - spytał. Przytaknęły zgodnie. - To dobrze. - Podał siostrze butelkę z olejkiem. - Posmarujesz mi plecy?
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|