|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
MiaÅ‚am może sześć lat, kiedy przyjechaÅ‚. CoÅ› musiaÅ‚o siÄ™ wydarzyć, bo nagle zniknÄ…Å‚. Może zrobiÅ‚ coÅ› zÅ‚ego i musiaÅ‚ uciekać. ByÅ‚ podÅ‚y, agencie Savich, tak podÅ‚y jak ciotka Cordelia, Tommy i Tam¬my. UderzyÅ‚ Tammy w gÅ‚owÄ™, a potem tuliÅ‚ jÄ… i gÅ‚askaÅ‚ po wÅ‚osach. To mnie Å›miertelnie przeraziÅ‚o, teraz widzÄ™, że coÅ› byÅ‚o nie tak w sposobie, w jaki jÄ… przytulaÅ‚. - WidziaÅ‚aÅ› go jeszcze kiedyÅ›? - Po Å›mierci mamy przyszedÅ‚ kiedyÅ› w Å›rodku nocy do domu Tammy i Tommy' ego. PakowaliÅ›my siÄ™, bo mieli przyjechać po nas ludzie z opieki spoÅ‚ecznej i musieliÅ›my uciekać. WcisnÄ…Å‚ Tammy do rÄ™ki caÅ‚Ä… garść banknotów, pocaÅ‚owaÅ‚ jÄ…, tak z otwartymi ustami, poklepaÅ‚ jÄ… po policzku i wyszedÅ‚. PamiÄ™tam, że Tammy wybiegÅ‚a za nimi wróciÅ‚a dopiero po godzinie. - Marilyn popatrzyÅ‚a na Savicha. - Nie myÅ›laÅ‚am o tym od lat. NaprawdÄ™ nie zdawaÅ‚am sobie sprawy ... ale Tammy nie miaÅ‚a wtedy nawet piÄ™tnastu lat. Czy on uprawiaÅ‚ z niÄ… seks, agencie Savich? - Nie myÅ›l o tym, Marilyn. Czy kiedykolwiek sÅ‚yszaÅ‚aÅ›, jak miaÅ‚ na imiÄ™? - Moja mama i ciotka Cordie nazywaÅ‚y go PapÄ…. SÅ‚yszaÅ‚am, jak mówiÅ‚ Tammy, żeby mówiÅ‚a do niego Malcolm, wiÄ™c chyba nazywaÅ‚ siÄ™ Malcolm Gilliam. Wiecie co? WÅ‚aÅ›nie zobaczyÅ‚am go oczami wyobrazni. ByÅ‚ przystojny, naprawdÄ™ dobrze wyglÄ…daÅ‚, chociaż byÅ‚ stary. PamiÄ™tam, że kiedyÅ›, jakieÅ› pół roku pózniej, Tommy i Tammy rozmawiali o nim. Tammy machaÅ‚a mi przed nosem pocztówkÄ…, powiedziaÅ‚a, że jest od jej dziadka. PrzypomniaÅ‚am jej, że to także mój dziadek, ale ona rozeÅ›miaÅ‚a siÄ™ i powiedziaÅ‚a, że ja go nie znam tak jak ona. PowiedziaÅ‚a, że przysÅ‚aÅ‚ jej tÄ™ kartkÄ™ aż z Montrealu. - SkÄ…d wiedziaÅ‚, gdzie oni sÄ…, pamiÄ™tasz? - Nie wiem, agencie Savich. Nie mówili o tym. - ByÅ‚y jakieÅ› inne listy albo kartki? - Tak, kilka, przychodziÅ‚y razem z plikami pieniÄ™dzy przez jakieÅ› trzy lub cztery lata, a potem przestaÅ‚y. Savich pochyliÅ‚ siÄ™ i poklepaÅ‚ jÄ… po rÄ™ku. - Bardzo nam pomogÅ‚aÅ›. DziÄ™kujÄ™. Ponieważ Marilyn byÅ‚a tak dumna ze swego nowego domu, Savich i Sherlock napili siÄ™ z niÄ… lemoniady i zjedli kilka ciastek. PokazaÅ‚a im stół, który robiÅ‚a do kompletu z piÄ™knymi krzesÅ‚ami. Na do widzenia Marilyn odprowadziÅ‚a ich do volvo i powiedziaÅ‚a do Savicha: - Bardzo mi przykro z powodu twojego porsche. WidziaÅ‚am w telewizji, jak wyleciaÅ‚o w powietrze. Teraz musisz jezdzić tym maleÅ„stwem. Savich poklepaÅ‚ jÄ… po policzku i pocaÅ‚owaÅ‚ lekko. - Jak tylko bÄ™dÄ™ mógÅ‚, kupiÄ™ sobie auto, które ci siÄ™ naprawdÄ™ spodoba. - To kup jednÄ… z tych nowych corvette, oczywiÅ›cie czerwonÄ…. Chyba że stać ciÄ™ na ferrari. Machali do niej oboje, aż szopa zniknęła im z pola widzenia. Kiedy wjechali z powrotem na wiejskÄ… drogÄ™, Savich powiedziaÅ‚: - Malcolm Gilliam. ZaÅ‚ożę siÄ™ o wszystko, że jedno z rodziców nazywaÅ‚o siÄ™ Moses albo Grace. RozdziaÅ‚ 34 Richmond, Wirginia Sobota po poÅ‚udniu Ruch na drodze byÅ‚ powolny, gdy dojeżdżali do Richmond, ludzie wychylali siÄ™ z okien samochodów i rozkoszowali Å‚agodniejszÄ… pogodÄ…. Dix zjechaÅ‚ z autostrady i ruszyÅ‚ przez West Grace Street w stronÄ™ posterunku policji. Jak na sobotÄ™ po poÅ‚udniu ruch w komisariacie byÅ‚ spory, Dix widziaÅ‚ ostatni raz takie zamieszanie w Nowym Jorku. MinÄ™li kobietÄ™, która Å‚kaÅ‚a z twarzÄ… ukrytÄ… w dÅ‚oniach, mężczyznÄ™ klnÄ…cego gÅ‚oÅ›no na oszustwo mechanika i policjanta, który wypisywaÅ‚ protokół obok Å›miertelnie przerażonego nastolatka. Dix pomyÅ›laÅ‚, że powinien byÅ‚ zostawić Roba i Rafe' a w samochodzie z Brewsterem, ale w tej chwili pojawiÅ‚ siÄ™ detektyw Morales i podszedÅ‚ do nich z wyciÄ…gniÄ™tÄ… dÅ‚oniÄ…. Po prezentacji detektyw zaprowadziÅ‚ ich na drugie piÄ™tro. PopatrzyÅ‚ na chÅ‚opców i powiedziaÅ‚ coÅ› cicho do telefonu komórkowego. - Popatrz na tÄ™ bliznÄ™ - wyszeptaÅ‚ Rafe do brata. - NiezÅ‚a co? ZaÅ‚ożę siÄ™, że ktoÅ› go postrzeliÅ‚. - Tak, grupa kolumbijskich handlarzy narkotyków ukryÅ‚a siÄ™ w magazynie i wdarliÅ›my siÄ™ tam siÅ‚Ä… - rzuciÅ‚ Morales przez ramiÄ™. - A to moja pamiÄ…tka. - PrzesunÄ…Å‚ palcami po bladej bliznie. - Moja żona też uważa, że jest niezÅ‚a. Ach, Linus, te dwa pistolety to Rob i Rafe Noble. Mam nadziejÄ™, że kiedy ja bÄ™dÄ™ rozmawiaÅ‚ z ich tatÄ…, szeryfem Noble, i agentkÄ… specjalnÄ… Warnecki ty bÄ™dziesz mógÅ‚ oderwać siÄ™ na chwilÄ™ od Å›cigania rabusiów bankowych i pokażesz im nasze wÅ‚oÅ›ci. Oficer Linus Craig nie mógÅ‚ mieć wiÄ™cej niż dwadzieÅ›cia dwa lata, pomyÅ›laÅ‚a Ruth, Å›ciskajÄ…c jego miÄ™sistÄ… dÅ‚oÅ„. MiaÅ‚ chyba ze dwa metry wzrostu i ważyÅ‚ pewnie ponad sto dwadzieÅ›cia kilo. DaÅ‚aby sobie rÄ™kÄ™ uciąć, że graÅ‚ w szkole w piÅ‚kÄ™, na pewno w ataku. Jego zÅ‚amany nos nie zrósÅ‚ siÄ™ do koÅ„ca prosto i chÅ‚opak miaÅ‚ wyjÄ…tkowo sÅ‚odki uÅ›miech. WyszczerzyÅ‚ zÄ™by do Roba i Rafe'a, uÅ›cisnÄ…Å‚ im dÅ‚onie i nachyliÅ‚ siÄ™ konspiracyjnie. - ChÅ‚opaki, chcecie zobaczyć pokój okazaÅ„? Jest na koÅ„cu korytarza, w oddziale dla detektywów. PowieszÄ™ wam na szyi numery, zobaczycie, jak to jest. Przy okazji możemy sprawdzić, ile macie wzrostu. ChÅ‚opcy nawet siÄ™ nie obejrzeli. Detektyw Morales, ciemnowÅ‚osy i ciemnooki, zbliżajÄ…cy siÄ™ do pięćdziesiÄ…tki, rozeÅ›miaÅ‚ siÄ™ i zaprowadziÅ‚ Dixa i Ruth do maÅ‚ej sali konferencyjnej na koÅ„cu korytarza. - Sam mam trzech nastolatków. Chcieli, żebym zamknÄ…Å‚ ich na noc w celi, ale zgodziÅ‚em siÄ™ tylko na okazanie. Przez caÅ‚y dzieÅ„ nie mówili o niczym innym. - OtworzyÅ‚ drzwi i poprosiÅ‚ gestem, żeby weszli do Å›rodka. - Aadnie siÄ™ tu urzÄ…dziliÅ›cie - powiedziaÅ‚ Dix, przyjmujÄ…c kubek kawy. - Ten budynek jest nowiutki, zaczÄ…Å‚ funkcjonować w dwutysiÄ™cznym drugim roku. %7Å‚adnego smrodu komisariatu, oparów wilgoci czy taniego odÅ›wieżacza powietrza i eau de criminal . Jeszcze nie. To najwiÄ™ksza zaleta nowych budynków. A zatem pani jest agentkÄ… FBI? - nie przerywajÄ…c, zwróciÅ‚ siÄ™ do Ruth. - Jak poznaliÅ›cie siÄ™ z szeryfem Noble? JesteÅ›cie małżeÅ„stwem? To wasze chÅ‚opaki? - Nie, nie jesteÅ›my małżeÅ„stwem - odpowiedziaÅ‚ Dix gÅ‚adko. - SpotkaliÅ›my siÄ™ dopiero tydzieÅ„ temu, kiedy to wszystko siÄ™ zaczęło, detektywie Morales. - Mówi mi Cesar. Dix skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…, pochyliÅ‚ siÄ™ do przodu i poÅ‚ożyÅ‚ rÄ™ce na stole. - Ja mam na imiÄ™ Dix, a to Ruth. To wÅ‚aÅ›nie do niej strzelali Dempsey i Slater w zeszÅ‚Ä… sobotÄ™. DziÅ› rano widzieliÅ›my siÄ™ w Waszyngtonie z szefem Ruth i bardzo siÄ™ cieszÄ™, że dzisiaj pracujesz, że mogÄ™
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|