|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Onieśmielony Billy chował się między nogami ojca. Gloria przedstawiła go pozostałym lokatorom. Ellen pracowała w wydawnictwie i miała jedenastoletnią córkę, Bob był psychiatrą i miał szesnastoletniego syna, który razem z nim spędzał wakacje, Marta była właścicielką sklepu ze zdrową żywnością i miała czterdzieści sześć lat i dziewiętnastoletnią córkę. W domu znajdował się wspólny salon i jadalnia oraz pięć odrębnych sypialni. Każdy rodzic dzielił sypialnię ze swoim potomstwem. Zgodnie z regulaminem wywieszonym nad umywalką odpowiedzialność za zachowanie dzieci przy stole ponosili rodzice. Posiłki przygotowywali kolejno poszczególni lokatorzy, ale to, czy dziecko jadło, czy nie, czy marudziło przy stole, czy nie, było wyłącznie sprawą rodziców. Rodzice biegali stale do kuchni, ciągle coś przygrzewali lub odgrzewali. Ellen, redaktorka, wysoka, mająca około czterdziestki, prosiła wszystkich, żeby uważali, czy kura, którą wstawiła do pieca, się nie przypala. Bob, psychiatra o surowym obliczu i lekko zgarbionych plecach, był raczej małomówny, a jego syn był nie tylko fizycznie, ale również psychicznie podobny do ojca. Pani Marta, właścicielka sklepu ze zdrową żywnością, musiała zapewne odkryć duże zalety spożywcze sprzedawanych przez siebie produktów, bo przy dość niskim wzroście ważyła chyba z dziewięćdziesiąt kilo, a jej córka, dziewczyna o blond włosach, była wprawdzie o kilka centymetrów wyższa, ale za to o kilka kilo tęższa. Na deser potrafiły zjeść we dwie cały tort czekoladowy. Po kolacji przyszedł Larry. W ostatnich latach nie widywali się często. Ted patrząc na swego przyjaciela w scenerii Fire Island przypomniał sobie dawne przygody, a widok jego łysiejącej czaszki i zaokrąglającego się brzucha uświadomił mu nieuchronnie przemijanie czasu. Dziś wieczór szykuje się wielka zabawa. Będą wspaniałe dziewczyny. Pod tym względem Larry się nie zmienił. Muszę zostać z Billym. Zabierz Billy ego. Dla niego też się ktoś znajdzie. To brzmi zachęcająco. Oczywiście. Nie zapominaj, stary, że to Fire Island. Potem wyszedł z Glorią, która zmieniła swoją koszulkę z nadrukiem Duży biust poplamioną podczas kolacji na inną, czystą, z takim samym nadrukiem. Ted i Billy spędzili kilka przyjemnych dni na plaży. Ted grał w siatkówkę, a Billy budował zamki z piasku. W niedzielę po południu zadzwonił Larry i zaofiarował się, że ich odwiezie samochodem do domu. Proszę cię tylko o małą przysługę. Nie mów nic na mój temat Glorii. Zerwaliśmy ze sobą. Larry, jak mogliście zerwać? Przecież nawet nie byliście razem. Byliśmy przez tydzień. A jak twoje sprawy, stary? Poderwałeś kogoś? Nie starałem się. Na co czekasz? Wez się wreszcie do roboty. Od odejścia Joanny minęły cztery miesiące. W tym czasie Ted dotknął innej kobiety. W ogóle przez sześć lat, a więc od chwili, poznał Joannę, nie miał innej kobiety. Wyszedłem z wprawy, stary. Nawet nie wiem, na co się z podrywa wyznał Ted. %7łeby zebrać wszystkich lokatorów, Gloria biła w gong. Tłumaczyła się przed Tedem, że wprawdzie zwoływanie zbiórki w ten sposób ma w sobie cechy żołnierskiego drylu, ale pomaga utrzymać porządek. W niedzielę wszyscy schodzili się, by wysłuchać sprawozdania finansowego o wydatkach, które ponosił kolejno każdy lokator. To też należało do regulaminu. I o tym Ted zapomniał. Teraz musiał się zdecydować, czy chce przystąpić do spółki. Jego udział miał wynieść dwieście dolarów, co Larry uważał za cenę wyjątkowo korzystną. Nie podjąłem jeszcze ostatecznej decyzji powiedział Ted. Inni lokatorzy przypatrywali mu się zdziwieni, jakby ich osobiście obrażał. Muszę się jeszcze poradzić. Billy bawił się na dworze w chowanego z chłopcem, który mieszkał w sąsiednim domu. Ted powiedział mu, że muszą wracać do miasta. I właśnie miał jeszcze dodać, że trzeba się będzie zdecydować, czy zechcą tu znów przyjechać, gdy Billy wybuchnął płaczem. Oświadczył, że nie chce opuszczać swego nowego przyjaciela, że podoba mu się tutaj i lubi tę wyspę. Ted zapłacił więc dwieście dolarów i stał się oficjalnym udziałowcem w domu U Glorii dla samotnych ojców i matek z dziećmi. Ocean Beach aż roiła się podczas weekendów od ludzi krążących po barach i różnych domowych przyjęciach. Ale współlokatorzy Teda byli raczej domatorami i to mu odpowiadało. Przesiadywał wieczorami w ich towarzystwie w salonie, czytając lub rozmawiając. Był szczęśliwy, że nie musi udawać kawalera. Jestem taka spięta w ciągu tygodnia mówiła Marta że marzę po prostu o relaksie. Ale Ted czuł, że w tym domu panuje jakaś nerwowość. Rosła ona i dochodziła do zenitu, jeśli Marta, Ellen i Gloria wypuszczały się na noc i wracały nie upolowawszy nikogo. George, psychiatra, rzadko opuszczał fotel. Największe towarzyskie sukcesy miał Billy. Zaprzyjaznił się z pięcioletnim chłopcem imieniem Joey, mieszkającym w sąsiednim domu. Bawili się razem albo jezdzili z innymi chłopcami na małych czerwonych motocyklach. Był to już trzeci weekend Teda w Ocean Beach. Właśnie siedział w sobotę wieczorem w salonie z George em. Obaj trzymali książki i udawali, że czytają. Ted uznał, że powinien odezwać się do George a. Tak rzadko ze sobą rozmawiali. Ciekawe? zapytał Ted. Była to raczej prymitywna próba rozpoczęcia rozmowy. Tak. O czym to? Ted nie poznawał własnego głosu. %7łałował, że się odezwał. O starości odparł George i na tym skończyła się rozmowa. Jakieś pół godziny pózniej Ted zakończył czytanie książki o oceanografii i powiedział dobranoc. Czy to prawda, że opuściła pana żona? zapytał nagle George ku zdziwieniu Teda. Tak. Kilka miesięcy temu. Ach tak. George najwyrazniej zastanawiał się. Ted czekał. Przecież miał do czynienia z psychiatrą! Myślę rzekł powoli George, jakby dobierał starannie słowa że powinien pan więcej wychodzić z domu. Naprawdę? rzekł Ted. Taką radę mógłbym dostać od swojej matki. Nie mógł już tego dłużej odkładać. Zbliżała się połowa sierpnia. Billy bawił się w domu swego przyjaciela i został zaproszony na kolację. Ted miał co najmniej dwie godziny do swej dyspozycji, a w domu obok odbywało się przyjęcie przy drzwiach otwartych. Nalał sobie drinka i ze szklanką w ręce ruszył w kierunku rozbawionego tłumu. Ze wszystkich stron otaczali go ludzie również ze szklankami w rękach. I nagle odżyły dawne wspomnienia. Wydało mu się, że zaraz ją ujrzy, tę najpiękniejszą ze wszystkich dziewcząt na przyjęciu, że prześlizgnie się zręcznie przez tłum, stanie obok niej, przedstawi się, wezmie jej numer
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|