|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tu Bassompierre odpiÄ…Å‚ szybko sprzÄ…czki. Król byÅ‚ zaskoczony niespodziankÄ…, zachwycaÅ‚ siÄ™ podarkiem niby dziecko zabawkÄ…. Mimo że pancerz byÅ‚ nieco wielki dla Ludwika XIII, zle nie leżaÅ‚ i król nalegaÅ‚, by opiÄ™to go na nim natychmiast. A że przy tym Å›wietnie w nim wyglÄ…daÅ‚, humor królewski nie pozostawiaÅ‚ nic do życzenia. Bassompierre skorzystaÅ‚ z dobrej chwili i prosiÅ‚ króla o pozwolenie na wyjazd do Paryża. CzyÅ„ jak ci siÄ™ podoba, Betstein, jak ci siÄ™ podoba. Lecz, rozkazujÄ™ ci dodaÅ‚ król powiedzieć nam jej imiÄ™. Jej imiÄ™, sire, jest Chaillot odrzekÅ‚ marszaÅ‚ek podajÄ…c nazwÄ™ wspaniaÅ‚ej posiadÅ‚oÅ›ci, którÄ… niedawno nabyÅ‚. JadÄ™, by budować sobie dom w bÅ‚ogiej nadziei, że Wasza Królewska Mość raczy zaszczycić me progi swojÄ… obecnoÅ›ciÄ…. PamiÄ™taj byÅ› wybudowaÅ‚ swój dom na skale, mój drogi marszaÅ‚ku powiedziaÅ‚ oschle Richelieu. Bassompierre uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™. Monseigneur, dom ten bÄ™dzie wybudowany na kamieniu odparÅ‚ dowcipem nawiÄ…zujÄ…c do swego nazwiska. Kiedy mężczyzna buduje dom mówiÅ‚ kardynaÅ‚ powoli nastÄ™pnym jego krokiem jest wprowadzenie w dom żony. Pan przypadkowo nie myÅ›li jeszcze o małżeÅ„stwie? W tych sÅ‚owach Bassompierre wyczuÅ‚, że jego potajemne małżeÅ„stwo jest kardynaÅ‚owi znane. Nad żartem przeszedÅ‚ do porzÄ…dku, a w dziesięć minut pózniej otrzymaÅ‚ od króla urlop i oddaliÅ‚ siÄ™. Jeżeli pozostanÄ™ tu dÅ‚użej, jestem zgubiony mówiÅ‚ do sekretarza. Konie, szybko! Jedziemy do Paryża. Nie pomyÅ›laÅ‚ ani na chwilÄ™, że wÅ‚aÅ›nie dlatego, że nie pozostaÅ‚ przy królu, byÅ‚ czÅ‚owiekiem zgubionym. Te sprawy jednak należą do przyszÅ‚oÅ›ci. Kiedy Bassompierre i jego królewska Å›wita byli oddaleni o kilka mil od Grenoble, dopÄ™dziÅ‚ ich jezdziec, kawaler ze Å›wity królewskiej, daleki krewny marszaÅ‚ka. Zrównawszy siÄ™ z Basompierrem, jezdziec poprosiÅ‚ go o kilka słów rozmowy na uboczu. WieÅ›ci dla was, monsieur zwróciÅ‚ siei do marszaÅ‚ka. Czy znacie oficera muszkieterów, d Artagnana? Owszem, choć nie bardzo. Dlaczego? On zdąża przed wami do Paryża. To nie sÄ… wieÅ›ci. Wiezie list. Ja wiozÄ™ ich sztuk pięćdziesiÄ…t. Czy tylko dlatego spieszyÅ‚eÅ› za mnÄ…? Nie. ChciaÅ‚em wam powiedzieć, monsieur, że staÅ‚em na dziedziÅ„cu, kiedy d Artagnan wydobyÅ‚ list z kieszeni i bacznie go obserwowaÅ‚. ByÅ‚ to list adresowany rÄ™kÄ… kardynaÅ‚a. Ach tak mruknÄ…Å‚ Bassompierre. Czy list ten mnie dotyczyÅ‚? Odpowiedz wam pozostawiam. Sam widziaÅ‚em pismo. List byÅ‚ adresowany do niejakiej panny de Sirle. Bassompierre zbladÅ‚ jak Å›mierć. Niemożliwe zawoÅ‚aÅ‚ Richelieu nigdy o niej nie sÅ‚yszaÅ‚. 36 Przeciwnie monsieur, Richelieu spotkaÅ‚ jÄ… w hotelu Parc de Montmorency i mówiono mi, że od tej chwili czÄ™sto jÄ… widuje. Krew napÅ‚ynęła do twarzy Bassompierre a. Tak. Ależ to jest niemożliwe. KardynaÅ‚... marszaÅ‚ek spostrzegÅ‚ siÄ™ i urwaÅ‚, po chwili wyciÄ…gnÄ…Å‚ rÄ™kÄ™ do jezdzca i rzekÅ‚ z uÅ›miechem. DziÄ™ki, dziÄ™ki. ByÅ‚o to bardzo Å‚adnie z twej strony przypuszczać, że sprawa mnie obchodzi, lecz zapewniam ciÄ™, że nie. %7Å‚aÅ‚ujÄ™ bardzo, że traciÅ‚ pan czas i trudziÅ‚ siÄ™ niepotrzebnie. Nie straciÅ‚em nic, skorom zasÅ‚użyÅ‚ sobie na wasze podziÄ™kowanie, monsieur. Jezdziec zawróciÅ‚ konia i popÄ™dziÅ‚ w kierunku Grenoble. Bassompierre ruszyÅ‚ w swojÄ… stronÄ™ z tÄ… tylko różnicÄ…, że pognaÅ‚ galopem. D Artagnan i Portos dojechali do Lyonu bez przerw w podróży. Dostawszy siÄ™ w bramy miasta, pospieszyli do baraków artylerii, gdzie kwaterowali muszkieterzy. Portos zwlókÅ‚ siÄ™ z konia i zachwiaÅ‚ siÄ™. Gdyby nie d Artagnan, byÅ‚by upadÅ‚ na ziemiÄ™. Mój przyjacielu wyznaÅ‚ nie zsiadaÅ‚em z konia przez cztery dni i noce. PotrzebujÄ™ snu. PotrzebujÄ™ maÅ›ci i olejków. Na miÅ‚ość boskÄ… wskaż mi jakie łóżko i zostaw mnie tam. D Artagnan zaprowadziÅ‚ przyjaciela do wÅ‚asnej kwatery, nastÄ™pnie dostarczyÅ‚ listy, dowiedziaÅ‚ siÄ™, że Atos jest na sÅ‚użbie i udaÅ‚ siÄ™ na poszukiwanie Remburèsa, kapitana swej kompanii. ZnalazÅ‚ go za stoÅ‚em. Monsieur zaczÄ…Å‚ ze zwykÅ‚Ä… sobie bezceremonialnoÅ›ciÄ… jak wam wiadomo woziÅ‚em listy do Jego Królewskiej MoÅ›ci. Tam miaÅ‚em zaszczyt spotkać kardynaÅ‚a. Nikczemnika odezwaÅ‚ siÄ™ kapitan. Jak to i nie jesteÅ› teraz w Bastylii, mój drogi towarzyszu? Bynajmniej, jestem w drodze do Paryża na proÅ›bÄ™ Jego Eminencji, który przyrzekÅ‚ mi za to urlop. ZaleciÅ‚ mi poÅ›piech i upoważniÅ‚ pózniej do robienia co mi siÄ™ żywnie podoba. DziÄ™ki wÅ‚aÅ›nie temu rad bym bardzo, gdyby za twym zezwoleniem towarzyszyÅ‚ mi mój przyjaciel Atos. ChÄ™tnie, d Artagnan, chÄ™tnie. Lecz pozwól... do Paryża dla kardynaÅ‚a? MówiÄ…c miÄ™dzy nami, od kiedy du Plessis dostaÅ‚ siÄ™ na sÅ‚użbÄ™ do gwardii Jego Królewskiej MoÅ›ci? Od chwili, kiedy udaÅ‚o mu siÄ™ przekonać gwardzistów, że dziaÅ‚ajÄ… na korzyść Jego Królewskiej MoÅ›ci. Remburès zaÅ›miaÅ‚ siÄ™: Doskonale, doskonale. WnieÅ› podanie zaÅ‚atwiÄ™ je. Zabierz naszego dobrego Atosa i jedz, kiedy ci siÄ™ podoba. PrzysiÄ…dz siÄ™ i pomóż mi skoÅ„czyć tÄ™ butelkÄ™ wina. Posterunek zmieni siÄ™ za dziesięć minut, bÄ™dziesz mógÅ‚ wówczas pogwarzyć z Atosem. Jakie wieÅ›ci z armii? D Artagnan usadowiÅ‚ siÄ™ wygodnie. %7Å‚adne, jak dalece mi wiadomo. PrzyjechaÅ‚em do Grenoble pózno w nocy, a wyjechaÅ‚em wczesnym rankiem. Aha, Remburès, czy nie znasz przypadkowo kawalera z oddziałów kardynaÅ‚a, Montforge a? Kapitan, który jak wiÄ™kszość gwardzistów byÅ‚ GaskoÅ„czykiem, poruszyÅ‚ siÄ™. Hm, naturalnie. SÅ‚yszaÅ‚em to nazwisko. To jest jegomość, który zabiÅ‚ Aubaina, mistrza fechtunku Guise ów. Zdaje mi siÄ™, że jest krewnym pani de Chavigny. Wiesz o kim mówiÄ™. Dama, która powiÅ‚a Jego Eminencji syna... co za skandal. Remburès zaÅ›miaÅ‚ siÄ™ gÅ‚oÅ›no. Twoje zdrowie, d Artagnan. Jakże żaÅ‚ujÄ™, że nie mogÄ™ jechać z tobÄ… do Paryża. D Artagnan przekonaÅ‚ siÄ™ już o tym, że Montforge we wÅ‚adaniu szpadÄ… byÅ‚ mistrzem nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|