|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
chwili pod wierzbą, na pewno rzuciłaby mu się w ramio na. Obawiała się samej siebie, a zarazem tak bardzo go pragnęła. Zaczęła się rozbierać do snu. Nie chciała wzywać pokojówki, pomyślała, że zapewne jeszcze je kolację. Sama przebrała się w nocną koszulę, przygoto wała do pójścia do łóżka i dopiero wtedy nacisnęła dzwonek. Helga niemal natychmiast zgłosiła się na wezwanie. Wasza wysokość już w łóżku?! wykrzyknęła. Tak, Helgo. Nie dzwoniłam, bo sądziłam, że jesteś w pokoju służby. Nie mogłam dziś dużo jeść, wasza książęca wyso kość, jest zbyt gorąco. Czy będę jeszcze potrzebna? Nie, dziękuję, Helgo. 142 Służąca zaczęła rozsuwać zasłony. Zostawię otwarte okno, wasza książęca wyso kość powiedziała ale jestem pewna, że będzie burza, i księżna będzie musiała je zamknąć. Jest za gorąco, by teraz je zamykać zgodziła się Mariska. Czy mam obudzić waszą książęcą wysokość wcześ nie, jak zwykle? Tak, Helgo, bardzo proszę, piętnaście po szóstej. Wybieram się na konną przejażdżkę. ' Będę na czas, wasza książęca wysokość. Dobranoc, wasza książęca wysokość! mówiąc to Helga przewie siła przez rękę suknię, którą nosiła Mariska, i wykonała ukłon. Dobranoc, Helgo, i dziękuję. Pokojówka wyszła, a Mariska spoczęła na podu szkach. Po chwili usłyszała, jak wózek Friedricha toczy się przez korytarz do jego sypialni. Książę wciąż milczał, a Mariska pomyślała, że to bardzo dziwne. Cóż takiego mógł mu powiedzieć admirał? za stanawiała się, ale bała się zgadywać. Obie sypialnie łączyły drzwi, a ponadto otwarte były wychodzące na balkon wysokie, francuskie okna obu pokoi, Mariska mogła zatem słyszeć niemal wszystko, co mówiono w sąsiednim pomieszczeniu. Kiedy Friedrich krzyczał, nie sposób było tego nie słyszeć, ale dziś mówił jedynie Josef, podczas gdy jego pan tylko z rzadka wydawał jakiś dzwięk, przypomina jący burknięcie. Nagle Mariska usłyszała, jak jej mąż ostro powiedział: Chcę kawy, czarnej kawy! 143 Muszę zejść po nią na dół, wasza książęca wy sokość. No to idz, co cię wstrzymuje? I przynieś mi brzoskwinie. Nie było ich dziś na deser. Czy mam najpierw rozebrać waszą książęcą wyco- kość? zapytał Josef. Nie! Nie ma pośpiechu. Chcę kawy i brzoskwiń. Przynieś je zaraz! Tak jest, wasza książęca wysokość. Zaraz przyniosę. Usłyszała, jak Josef wychodzi z pokoju, mija przed pokój i zamyka za sobą drzwi wejściowe. Słuchała w napięciu. Za drzwiami panowała cisza. Nagle rozległ się głos Friedricha: Pomocy! Pomocy! Mariska, pomóż mi! Przez moment sądziła, że się przesłyszała, ale kiedy usiadła na łóżku, wykrzyknął ponownie, choć słabszym głosem: Pomocy! Coś się działo! Wyskoczyła z łóżka i nie zapalając nawet światła pobiegła do drzwi łączących obie sypialnie. Otworzyła je i zobaczyła Friedricha siedzącego na środku sypialni z twarzą zwróconą w jej kierunku. Spoczywał w swym fotelu na kółkach, ubrany tak samo jak przy kolacji, a kiedy spojrzała na niego pytająco, dostrzegła w jego ręce rewolwer. Ten sam, który od dnia ich ślubu leżał zawsze załadowany w jego sypialni. Friedrich już nigdy nie chciał być bezbronny wobec jakiegokolwiek ataku. Teraz zbyt pózno Mariska pomyślała, że broń nie powinna znajdować się w zasięgu jego ręki. Wejdz, Marisko powiedział książę Friedrich. Potrzebuję cię! 144 Przez chwilę stała bez ruchu, potem powiedziała: Wezmę tylko szlafrok. Podejdz do mnie albo zastrzelę cię tam, gdzie stoisz! Przemknęło jej przez myśl, że zwariował. Od dawna wiedząc jednak, że w razie nieposłuszeństwa byłby zdolny zrealizować grozbę, weszła do pokoju. Po co ci ta broń, Friedrichu? Zamierzam cię zabić! Ale dlaczego? Ponieważ nie jesteś w stanie wykonać najprostszych rzeczy, jakich od ciebie oczekuję, ponieważ rozczarowałaś nie tylko mnie, ale i cesarza. Mariska wstrzymała oddech. Więc to dlatego admirał von Senden odwiedził Friedricha! %7łeby mu powiedzieć, że nie zamierzają więcej korzystać z jego usług. Przepraszam, że tego nie zrobiłam powiedzia ła ale nie dałeś mi wiele czasu. Wilhelm jest niecierpliwy i ja też rzekł książę.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|