|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
swojemu przywódcy. Dotarli do zamku Strathblane. Mimo że było już prawie wpół do dziesiątej, udali się do jadalni, gdzie jeszcze tylko generał i jego żona siedzieli przy śniadaniu. W drzwiach zderzyli się z Euanem. - Gdzie byłaś? - zapytał z wściekłością. - Jezdziłam konno z kuzynem Jamie. - Ja pojechałbym z tobą, gdybyś była mnie poprosiła. - Czułam się wyśmienicie w towarzystwie kuzyna Jamie - odparła Fiona. - Wielka to przyjemność znów mieć okazję do jazdy wierzchem. Zorientowała się, że Euan wpadł w furię, więc szybko usiadła do stołu. - Dzień dobry, kuzynie Robercie - zwróciła się do generała. - Dzień dobry, kuzynko Mary. - Pragnę z tobą pomówić, Fiono - odparła lady McBlane - ale nie chciałabym, byś myślała, że w jakiś sposób ci się narzucamy. - Nigdy bym tak nie pomyślała - uśmiechnęła się Fiona. - Wobec tego, moja droga - ciągnęła lady McBlane - chcę zaproponować, że oboje z mężem zostaniemy z tobą w zamku jako opiekunowie, aż do czasu gdy znajdziesz jakichś innych krewnych, których zapragniesz tu gościć. Fiona wydała okrzyk zachwytu. - Ogromnie się cieszę. Jak to miło, że o tym pomyśleliście! - Wszyscy się dziś rozjeżdżają - dodał generał - i zostałabyś tu całkiem sama, moja droga. - To bardzo uprzejmie z waszej strony - odparła Fiona i zauważyła, że Euan jest z powrotem przy stole. - Przecież już mówiłem, że ja tu zostaję! - wykrzyknął agresywnie. - %7łona mojego rządcy, bardzo miła kobieta, jest gotowa przeprowadzić się do zamku, jeżeli potrzebna ci przyzwoitka. Jest młoda i zapewniam, że wyda ci się niezwykle czarującą osobą. Wszystko sobie ułożył", pomyślała Fiona i poczuła się jak w potrzasku, z którego nie ma ucieczki. - Bardzo miło, że o tym pomyślałeś, kuzynie Euanie - odparła beztroskim tonem. - Ale oczywiście daleko bardziej odpowiada mi, aby zamieszkali tu generał i kuzynka Mary. Oboje znali dobrze ojca i mojego dziadka. Nikt nie mógłby lepiej służyć mi radą i pomocą. Twarz Euana rozgorzała wściekłością. Wydał gniewne parsknięcie, które zabrzmiało jak przekleństwo, i wypadł z pokoju zatrzaskując za sobą drzwi. - Bezczelny szczeniak! - mruknął generał pod nosem, jednak Fiona usłyszała. Położyła rękę na jego dłoni. - Proszę, zostańcie ze mną, kuzynie Robercie - poprosiła. Jej głos trochę drżał ze zdenerwowania, co nie uszło uwagi generała i jego żony. - Nie wolno ci się zamartwiać - rzekła lady McBlane. - Dobrze przemyśleliśmy swoją propozycję. Robert będzie czuwał nad tobą niczym strażnik i ojciec, którego, moje biedne dziecko, nie miałaś przez tyle lat. - Westchnęła i dodała: - Myślę, że gdybyś lepiej poznała Alistera, pokochałabyś go tak jak my. Gdy został przywódcą, stał się dużo bardziej wyrozumiały i litościwy niż w młodości. - %7łałuję, że wtedy nie byłam przy nim - rzekła Fiona. - Ale jestem pewna, że dzięki wam uda mi się nadrobić to, co straciłam... i że mnie obronicie. Nie było potrzeby niczego tłumaczyć, dostrzegła bowiem, jak generał i jego żona wymieniają spojrzenia. Odgadła, że oboje nie lubią Euana, i może, podobnie jak ona, trochę się go obawiają. Po śniadaniu i wkrótce po obiedzie większość gości opuściła zamek w swoich powozach, które przesuwały się barwnym korowodem na dziedzińcu stajennym. Wszyscy oni z ukontentowaniem wyrażali się o swym nowym przywódcy i zdawało się, że będą niecierpliwie czekać na następne zaproszenie do Strathblane. Dopiero gdy po obiedzie większa grupa gości zbierała się do odjazdu, Fiona zdała sobie sprawę, iż Euan żegnając się ze wszystkimi, próbuje odgrywać rolę gospodarza. Nie mogła nic zrobić, aby go powstrzymać. Wiedziała, że kuzyn chce narzucić swą własną osobę i postawić wszystkich przed faktem dokonanym. W ten sposób krewni wyjadą z przekonaniem, że to tylko kwestia czasu, a wkrótce powita on ich jako małżonek przywódczyni. Nienawidzę go", pomyślała Fiona, gdy machała na pożegnanie ostatnim odjeżdżającym gościom, a Euan stał tuż za nią na schodach zachowując się zbyt poufale. - Myślę, że wszyscy dobrze się bawili - rzekł z dumą posiadacza. - Musimy znowu ich zaprosić. Fiona poczuła, jak wzbiera w niej złość. - To jest mój zamek - oświadczyła. - I ja zdecyduję, kogo zapraszać i kiedy. Roześmiał się nieprzyjemnie. - Przekonasz się - powiedział - że McBlane'owie robią, co chcą i kiedy chcą, i bardzo trudno ich powstrzymać. To, moja droga mała kuzynko, odnosi się także do mnie. - Więc spotka cię rozczarowanie - odparła odchodząc Fiona. - Czy pojedziesz ze mną na przejażdżkę? - zapytał Euan
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|