|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Bezpodstawnymi spekulacjami. To przesłuchanie... - Mam więcej, Walterze. W sąsiednim pokoju jest pańska przyjaciółka. Eve uśmiechnęła się nieprzyjemnie, kiedy spojrzał na drzwi. - Tak, zgadza się, i założę się, że wszystko zwali na pana. Pracowała dla pana, robiła to, co jej kazano, o niczym nie wiedziała. Może udawać niewiniątko, a pan za to zapłaci. Jak zwykle. Ma pan wytatuowane na czole DUREC. Nie lubię jej, dlatego najpierw rozmawiam z panem. Proponuję panu współpracę. Jeśli się nie dogadamy, zaproponuję współpracę jej. - Współpraca wykluczona - warknął prawnik. - Założę się, że pracuje pan w kancelarii Stuben, Robbins, Cavendish i Mull. - Eve po raz pierwszy zwróciła się do prawnika. - Oni też wdepnęli w gówno. Przyznaję, Walterze, że macie tam wielu cwanych prawników, cwanych adwokatów, reprezentujących Madeline Bullock i Chase'a. Przypuszczam, że wszyscy oni uznali pana za jelenia. Przysłali pana tutaj, dali dużo pracy, ale nie darzą pana szacunkiem. Teraz, kiedy zrobiło się gorąco, jak pan myśli, kto się upiecze? - Byłem w domu, spałem w łóżku z własną żoną, kiedy popełniono te morderstwa. - Cavendish szarpnął krawat. - Nie mam z tym nic wspólnego. - Lepiej niech mnie pan nie okłamuje. Naprawdę lepiej niech mnie pan nie wkurza, bo jestem tu jedyną osobą, która chce panu uratować głowę. Chase zabił Randalla Sloana, załatwił go, zlikwidował. Ciekawa jestem, co zrobi panu. Może powinnam umieścić was w jednej celi, aby się przekonać. - Nie będziemy tolerować pogróżek - warknął jeden z prawników. - To nie pogróżki, tylko rozważania. Oto, jak to się odbyło, jak to jest udokumentowane w prywatnym archiwum Randalla Sloana. Natalie Copperfield natknęła się na coś, co wydało jej się podejrzane. Jako zdyscyplinowana pracownica zwróciła się do Randalla Sloana o radę. Znała go, był ojcem jej przyjaciela, synem właściciela firmy, ufała mu. Może próbował sam ugasić pożar, ale zadawała niewłaściwe pytania. Skontaktował się z Madeline Bullock, a ona z kolei z panem. Od tej pory jest pan w to uwikłany. Kazała swojemu synowi zabić Natalie Copperfield, kiedy nie powiodła się próba jej przekupienia. Wiedział pan, co zrobili. Tym samym jest pan współwinny. - To tylko spekulacje - uznał prawnik. - Nie ma pani nic konkretnego przeciwko mojemu klientowi, pani Bullock i jej synowi. - Komu pan wierzy, Walterze? Prawnikowi od Stubena, czy policjantce, która trzyma pana za kark? Jest pan skończony i dobrze pan o tym wie. Pożegna się pan ze swoim wygodnym życiem, karierą zawodową, eleganckim biurem, funduszem reprezentacyjnym. Ale może pan wybrać, jak chce pan spędzić resztę swoich dni. Zarzut współdziałania w popełnieniu trzech zabójstw lub - jeśli zgodzi się pan na współpracę z policją - zarzut utrudniania pracy wymiarowi sprawiedliwości. Nie uniknie pan więzienia, ale będzie panu przysługiwało zwolnienie warunkowe. Dożyje pan swoich dni na wolności, a nie za kratkami. Nie ponowię tej propozycji, ma pan trzydzieści sekund na podjęcie decyzji. Eve nachyliła się tak blisko, że nie miał innego wyjścia, tylko musiał jej spojrzeć w oczy. - Wie pan, że ona skwapliwie skorzysta z tej propozycji. Bez chwili wahania rzuci pana wilkom na pożarcie. Tik - tak, Walterze. Zostało panu dwadzieścia sekund. - Chcę to mieć na piśmie... - Cavendish... - Zamknij się! - wrzasnął na prawnika. - Tu nie chodzi o pańskie życie, prawda? Nie zamierzam dać się zniszczyć. Na piśmie - powtórzył. - Powiem wszystko, co wiem. - To było łatwe - zauważyła Peabody, kiedy wyszły. - Nawet się nie rozgrzałam. - Eve wzruszyła ramionami. - Tchórzliwy drań. Dostanie dychę za utrudnianie pracy wymiarowi sprawiedliwości. - Jest jeszcze defraudacja. Nie wspomniałaś o niej w swojej ofercie. Eve uśmiechnęła się złośliwie. - Ups. Cóż, nie mam prawa cokolwiek proponować, jeśli chodzi o oszustwa podatkowe na skalę międzynarodową ani żadne przestępstwa o zasięgu światowym. Jezu, sądzę, że dostanie znacznie wyższy wyrok niż dziesięć lat. - Kogo teraz przyciśniesz? - Bruberry. Będzie bardzo, ale to bardzo zawiedziona, że szef tak ją załatwił. - Myślisz, że pęknie? - Najdalej za dwie godziny. - Założymy się? Eve się zastanowiła. - Stawiam pięćdziesiąt dolarów. - Przyjmuję zakład. Godzinę i pięćdziesiąt trzy minuty pózniej Peabody wyszła z sali przesłuchań. - Mam sprzeczne odczucia. Straciłam pięćdziesiąt dolarów, ale było dość ciekawie obserwować, jak się łamie. Nie pękła, tylko wprost wybuchła. - I wiedziała więcej od swojego szefa. - Eve zatarła dłonie. - Podwajamy stawkę,
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|